Trener w Arabii Saudyjskiej nie wytrzymał. Ujawnił brutalną prawdę o tej lidze

- Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ ciężko pracuję i włożyłem w to dużo wysiłku. Przyszedłem tutaj, aby wnieść swój wkład, zapewnić jakość i być konkurencyjnym, ale w ten sposób jest to niemożliwe - tak po porażce swojego Al-Shabab wypowiedział się trener tego zespołu Vitor Pereira. Szkoleniowiec powiedział na konferencji, co mu się nie podoba w lidze saudyjskiej.

Saudyjczycy robią sporo, żeby ich liga stała się konkurencyjna dla europejskich rozgrywek. Na razie stawiają na wielkie transfery i bardzo sowicie opłacają wielkie gwiazdy piłki, żeby ściągnąć ich do siebie. Najbardziej jaskrawym przykładem jest oczywiście Cristiano Ronaldo, ale też wielu innych piłkarzy. Saudyjskie kluby stać na to dzięki wsparciu PIF, czyli państwowego funduszu inwestycyjnego.

Zobacz wideo Szeremeta dla Sport.pl: Walczyłam o marzenia

Ogromna przepaść w lidze saudyjskiej. Trener mówi wprost

Problem jedynie w tym, że należą do niego jedynie cztery kluby - Al-Nassr, Al-Hilal, Al-Ahli i Al-Ittihad. To te zespoły mogą liczyć na potężne środki finansowe. Zeszłego lata wydały one ponad 880 milionów euro. To generuje dla ligi saudyjskiej problem, o którym wiele się nie mówi. Uwagę na to zwrócił trener Al-Shabab, Vitor Pereira.

- Przybyłem do Al-Shabab i wróciłem do Arabii Saudyjskiej z pomysłem i nadzieją zobaczenia konkurencyjnych i silnych rozgrywek, w których każda drużyna ma szansę wygrać w każdym meczu. Rzeczywistość jest taka, że większość drużyn, z wyjątkiem najsilniejszych, nie ma możliwości rywalizacji - powiedział na konferencji prasowej po przegranym meczu z Al-Ettifaq.

- Patrzyłem na ławkę rezerwowych i było tam tylko trzech zdolnych zawodników. Było pięciu 19-latków, którzy nie byli gotowi do rywalizacji. Niestety taka jest rzeczywistość. Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ ciężko pracuję i włożyłem w to dużo wysiłku. Przyszedłem tutaj, aby wnieść swój wkład, zapewnić jakość i być konkurencyjnym, ale w ten sposób jest to niemożliwe - dodał.

Mówiąc wprost - kluby, które wspiera PIF, mają więcej niż cała reszta i mogą również pozwolić sobie na więcej. A reszta nie ma szans, żeby doskoczyć na taki poziom. Efekty można zauważyć gołym okiem. W zeszłym sezonie Al-Hilal wygrał 34 mecze z rzędu.

Zespół Al-Shabab jest niemal pozbawiony wielkich gwiazd. Niemal, bo jedynym piłkarzem szerzej znanym w Europie może być Belg Yannick Carrasco, były zawodnik m.in. Atletico Madryt. W zeszłym sezonie grał tam również Ivan Rakitić, ale zdążył już odejść. Podczas letniego okienka transferowego saudyjski klub pozyskał Habiba Diallo ze Strasburga za 18 milionów euro.

Więcej o: