"Szczęsny opuszcza Juve jako dżentelmen. Napisał swój kawałek historii, a teraz nie robi problemów klubowi z rozstaniem, co jest w tych czasach rzadkością. W Turynie zawsze będzie witany jak przyjaciel" - pisał redaktor naczelny dziennika "Tuttosport". I trudno się dziwić takim słowom, gdyż Polak przez ostatnie tygodnie był z klubu po prostu wypychany. Nowym bramkarzem został za to sprowadzony z Monzy Michele Di Gregorio, który wg Szczęsnego "nie obroni się sportowo".
Reprezentant Polski po fiasku negocjacji z saudyjskim Al-Nassr zaczął zatem rozmawiać na temat kolejnego transferu. Sam zaznacza, że na 80 proc. wie już, gdzie będzie grał, choć niczego nie chce potwierdzić. Błyskawicznie polskie media rozpisały się o klubach, do których Szczęsny mógłby ewentualnie trafić. W tym gronie znalazły się m.in. FC Barcelona, Arsenal, Villarreal czy nawet Real Madryt.
- Coś tam usłyszałem jednym uchem! - wypalił Sławomir Peszko. Wszyscy fani zaczęli przewidywać, jak mogłaby wyglądać rywalizacja w bramce między Polakiem a pierwszym bramkarzem Realu Thibaut Courtois. Teraz wydaje się, że definitywnie drzwi do transferu zamknął szkoleniowiec Carlo Ancelotti. - Andrij Łunin zostaje w Realu Madryt. Nie opuści klubu - przekazał na konferencji prasowej po spotkaniu z Realem Valladolid (3:0).
Wskutek takich wieści nie można zatem wykluczyć scenariusza, że 34-latek faktycznie przejdzie niebawem na sportową emeryturę. - Szczęsnemu nie zależy już na dużej pensji. Jeżeli ma iść gdzieś, to tylko do dużego klubu. Wtedy może zgodzić się być numerem dwa. Jeżeli nie, wtedy kończy karierę. Jest to przez niego brane pod uwagę - podsumował Tomasz Włodarczyk.
Przyszłość Szczęsnego powinna się wyklarować w tym tygodniu. Na jego decyzję czekają nie tylko fani, ale również selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz. Ten wiele razy zapowiadał już, że chciałby kontynuować współpracę z bramkarzem. Były zawodnik Juventusu dodał, że jeśli zwiąże się z jakimś zespołem dwuletnim kontraktem, to przemyśli tę propozycję, natomiast w przypadku rocznej umowy, nie zmieni zdania i zakończy grę w kadrze.