Euro 2024 wykreowało przede wszystkim dwie młode gwiazdy: 17-letniego Lamine'a Yamala oraz 22-letniego Nico Williamsa. Pierwszy z nich to zawodnik Barcelony, natomiast drugi występuje na co dzień w Athletiku Bilbao. Spekulowano, że po kapitalnym turnieju w Niemczech Williams niebawem zawita w katalońskim klubie, który przez wiele tygodni zabiegał o jego transfer. Sam piłkarz chciał dołączyć do młodszego przyjaciela, a transakcja była ponoć na etapie finalizacji.
Ostatecznie rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Przez ograniczony budżet Barcelona nie mogła pozwolić sobie na wpłacenie 60 milionów euro klauzuli za Hiszpana, przez co ten pozostał w swoim zespole. Co ciekawe, klub z Bilbao robił wszystko, aby transfer gwiazdora nie doszedł do skutku. "Athletic uznał, że Katalończycy nie mogą stawić czoła tej operacji, ponieważ naruszyłaby ona kontrolę ekonomiczną La Liga i zagroził ujawnieniem problemu, aby uniknąć odejścia zawodnika" - pisały hiszpańskie media.
FC Barcelona i Athletic Bilbao rozpoczęły nowy sezon, a do ich bezpośredniego starcia doszło już w drugiej kolejce na Estadi Olimpic Lluis Companys. Spotkanie było bardzo zacięte, jednak finalnie gospodarze wygrali 2:1 dzięki m.in. zwycięskiej bramce zdobytej przez Roberta Lewandowskiego. Na listę strzelców nie zdołał wpisać się Nico Williams, o którym na konferencji prasowej jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wspomniał... Hansi Flick.
- Mamy na prawej stronie doświadczonego zawodnika, więc mogę powiedzieć, że Jules się nim (Nico Williamsem - red.) zajmie. Mówienie o nim to nie moja praca, bo nie jest naszym zawodnikiem. Bardziej skupiamy się na tym, jak zagrać przeciwko niemu i uważam, że Jules wykona dobrą robotę - zapowiadał Niemiec. I faktycznie tak też się stało. Francuski defensor skutecznie neutralizował ataki rozpędzonego 22-latka.
Tuż po zakończeniu spotkania, kiedy piłkarze powoli schodzili do szatni, Nico Williams miał okazję spotkać się z nowym trenerem Barcelony. Mimo że niedawno reprezentant Hiszpanii był o krok od dołączenia do zespołu Flicka, ale finalnie pozostał w Bilbao, to między oboma panami nie ma żadnego konfliktu ani złej krwi. Szkoleniowiec katalońskiej drużyny wymienił z nim kilka słów, po czym mocno wyściskał młodego skrzydłowego. Ten odpowiedział wielkim uśmiechem na twarzy. A przecież wszystko wskazywało na to, że lada moment rozpoczną współpracę. O spotkaniu Niemca z Williamsem rozpisują się obecnie hiszpańskie media. Kto wie, być może w przyszłym oknie transferowym gwiazdor Athletiku trafi na wyremontowane Camp Nou.