Szczególnie w Ameryce Południowej piłkarze często są narażeni na niebezpieczeństwo m.in. ze względu na burzliwe charaktery tamtejszych kibiców, którzy niekiedy przechodzą nawet do rękoczynów. Przekonaliśmy się o tym chociażby podczas ostatniego Copa America czy jednego z meczów Copa Libertadores. W krajach z tamtej części świata skandal goni skandal, a do kolejnego karygodnego zdarzenia doszło w ostatnich dniach.
Media społecznościowe obiegło nagranie, które zarejestrowała jedna z kamer przemysłowych. Na filmiku widzimy mężczyznę bijącego bezbronną kobietę. Ofiara wydawała przeraźliwe krzyki, które w końcu usłyszał jeden z przechodniów. Po jego interwencji napastnik, jak gdyby nigdy nic, opuścił windę, pozostawiając płaczącą kobietę.
Okazało się, że na wideo jest Christian Cueva. To 100-krotny reprezentant Peru, który w narodowych barwach strzelił 16 bramek. 32-latek znęcał się w miejscu publicznym nad swoją partnerką Pamelą Lopez. Co więcej, kobieta zdradziła, że nie był to jednorazowy incydent. Piłkarz miał terroryzować bliskich przez kilkanaście lat.
- On i ja byliśmy w związku przez 13 lat i przez te 13 lat doświadczałam przemocy. Czasami nasze dzieci również były obecne podczas tego terroru. To boli mnie najbardziej. Czasami dochodziło do bardzo poważnych zdarzeń. Bałam się o swoje życie - wyzwała pobita Lopez w rozmowie z peruwiańską telewizją. Cała sprawa szybko rozniosła się po mediach. Obecnie zajęły się nią tamtejsze organy ścigania. W najbliższych dniach można spodziewać się precyzyjniejszych informacji nt. potencjalnej kary dla popularnego w Ameryce Południowej zawodnika za pobicie partnerki.
Na innych nagraniach widać jednak, że rozemocjonowana Pamela Lopez również próbowała uderzać 32-latka, aż w końcu doszło do bójki. Christian Cueva występował peruwiańskim U. San Martín i Cesar Vallejo. Następnie trafił do Chile, skąd w 2013 roku przeniósł się do hiszpańskiego Rayo Vallecano. Oprócz tego występował także w barwach rosyjskiego Krasnodaru i tureckiego Malatyasporu. Obecnie pozostaje bezrobotny. Jego ostatnim pracodawcą było saudyjskie Al-Fateh. Na Instagramie zamieścił oświadczenie, że "niebawem wszystkim zajmą się władze".