Przyjaciel Smudy ujawnił prawdę o jego chorobie. "Boże, co to życie jest warte?!"

- Franek był niepowtarzalny. Jedyny w swoim rodzaju. Wraz z jego odejściem umarła pewna epoka w polskiej piłce - mówił wprost Jacek Kazimierski w wywiadzie dla "Faktu". Były reprezentant Polski bardzo przeżył stratę przyjaciela, Franciszka Smudy. Szkoleniowiec zmarł w nocy z soboty na niedzielę. Do końca nie tracił jednak nadziei, co ujawnił Kazimierski. Zdradził, jaką deklarację złożył mu 76-latek.

Franciszek Smuda był jednym z najbardziej znanych i utalentowanych polskich trenerów. W CV posiadał m.in. pracę w Legii Warszawa, Wiśle Kraków, Lechu Poznań, Widzewie Łódź czy Konyasporze. Wiele ekip prowadził z sukcesami. Do takich można zaliczyć trzy mistrzostwa Polski, dwa Superpuchary kraju czy jeden Puchar Polski. Najważniejszym momentem w jego karierze było powołanie na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski i poprowadzenie jej na Euro 2012.

Zobacz wideo Tego zabrakło do wyjścia z grupy. Probierz nie ma wątpliwości. "Kopiuj-wklej"

Ostatnie miesiące były jednak bardzo trudne dla 76-latka. Zrezygnował z kariery i zajął się leczeniem. Cierpiał na nowotwór krwi, który postępował. W miniony wtorek TVP Sport informowało, że szkoleniowiec trafił do szpitala w stanie krytycznym. Wszyscy jednak mieli nadzieję, że i ten "mecz" uda mu się wygrać. Niestety. W niedzielny poranek media obiegła wiadomość o śmierci Smudy.

Franciszek Smuda nie żyje. Przyjaciel opowiedział o chorobie trenera. "Słabł, nie miał sił"

"Był to nie tylko utytułowany trener, ale prawdziwy pasjonat kochający piłkę nożną. Człowiek, który zawsze był sobą i niczego nie udawał. Pokój jego duszy" - pisał o nim Cezary Kulesza. Na smutną informację zareagował też Zbigniew Boniek. "Trenerze, kiedyś się spotkamy i pogadamy o Euro, o Widzewie, o naszym spotkaniu w Mielcu. Wypoczywaj w spokoju. Boli mnie bardzo, że Odszedłeś. R.I.P Franek" - czytamy na X. Smudę wspominali również kibice, działacze, a także przyjaciele. W ich gronie znalazł się Jacek Kazimierski.

- Franek był niepowtarzalny. Jedyny w swoim rodzaju. Wraz z jego odejściem umarła pewna epoka w polskiej piłce - podkreślał były reprezentant Polski w rozmowie z "Faktem". Było mu dane nie tylko pracować ze Smudą, ale też się z nim przyjaźnić. Dlatego pozostawał w kontakcie ze szkoleniowcem i teraz opowiedział nieco więcej o walce, jaką były trener Lecha Poznań stoczył z chorobą. Szczegóły są przerażające.

- Może nie rozmawialiśmy co tydzień, ale regularnie. Opowiadał o chorobie, o tym, że są dni, kiedy czuje się bardzo dobrze, gdy nic mu nie dolega, nie boli. Ale też o czasie, gdy słabł, nie miał sił... - ujawnił.

Smuda mówił wprost. "Nie poddam się"

Zdradził, jaką deklarację złożył Smuda. - W trakcie każdej rozmowy zapewniał, że się nie podda, że raczysko go nie pokona! Boże, co to życie jest warte?! Tak jak to napisał ksiądz Twardowski: "śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą". Franio odszedł od nas zdecydowanie za wcześnie! - podkreślał wzruszony Kazimierski.

Śmierć Smudy wstrząsnęła całą Polską. Wielu dziennikarzy dowiedziało się o odejściu szkoleniowca podczas prowadzenia programów. Tak było m.in. w trakcie "Wysokiego Pressingu" na antenie Canal+ Sport. Wówczas osoby w studio po prostu wstały i uczciły pamięć Smudy minutą ciszy. Podobne działania zapowiedziały władze ekstraklasy. Pozostałe mecze 5. kolejki mają zostać poprzedzone minutą ciszy.

Więcej o: