- Cały czas ma dobrą statystykę z karnych, ale uważam, że to, co robi Robert Lewandowski, powinno być zakazane. On daje bardzo mało szans bramkarzom, przez to, że w zasadzie się zatrzymuje. Wiem, że technicznie się nie zatrzymuje, bo tego nie można robić i zawsze jest pewien ruch, ale dla mnie to jest do przesady. Uważam, że FIFA powinna coś z takim strzelaniem karnych zrobić - twierdził parę miesięcy temu Piotr Żelazny. 35-latkowi oberwało się najbardziej oczywiście za fatalne wykonanie jedenastki w meczu Euro 2024 z Francją. "Jeden z najgorszych karnych w historii" - uważali wówczas fani.
Lewandowski miał już okazję, by się poprawić w tym elemencie w sparingu z Manchesterem City. Bardzo dobrze zmylił wówczas Stefana Ortegę i trafił do siatki. Nie było to jednak spotkanie o punkty, a pierwszy poważny test w tym sezonie miał miejsce właśnie w sobotę z Valencią. W 49. minucie Polak podszedł do podyktowanej za faul na Raphinii jedenastki i skrzętnie zamienił ją na bramkę. - Pewny strzał, niemalże w okienko. Kapitalnie to wykonał - relacjonowali komentatorzy Canal+ Sport.
Tym razem zmienił jednak sposób egzekwowania rzutu karnego. Na początku wziął głęboki oddech, następnie po wykonaniu kroku odstawno-dostawnego złapał odpowiedni kąt, powoli nabiegł, przyspieszył i bez zatrzymania umieścił futbolówkę w górnym rogu bramki. Tuż po tym golu Zbigniew Boniek opublikował wymowny wpis na portalu X i zamieścił w nim trzy emotikony bijące brawo. Dał zatem do zrozumienia, że podobało mu się to, co zobaczył.
"Interwencja Mamardaszwiliego była niepotrzebna" - zaznaczył "Mundo Deportivo". "Lewandowski przestał robić głupotę, pewnie nabiegł i strzelił prosto w boczną siatkę" - oznajmił dziennikarz Albert Bermudez. "Wreszcie niezłe wykonanie", "dzięki Bogu nie robi już bociana", "czy wraca stary dobry Robert Lewandowski?" - można było przeczytać komentarze fanów na portalu X.
- Moim celem zawsze jest strzelanie goli. Nie wiem, ile mi się uda w tym sezonie, ale dobrze jest zacząć w ten sposób - przekazał Polak po zakończeniu meczu. Dziennik "Sport" dodał, że zrobił wreszcie to, czego kibice od niego oczekują - trafiał do bramki. - W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze, ale później się to zmieniło. Ważne, że wygrywamy na tak trudnym terenie - podsumował Lewandowski.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!