Trener Broendby ujawnił, co powiedział im Feio. "To nienormalne"

Legia Warszawa zremisowała na własnym stadionie 1:1 z Broendby IF i dzięki zwycięstwu 3:2 na wyjeździe awansowała do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji. Niestety równie głośno co o jej awansie, jest o zachowaniu trenera Goncalo Feio. Po ostatnim gwizdku pokazywał obraźliwe gesty w stronę kibiców z Danii, a jak się okazuje, w stosunku do osób na ławce rywali też zachował się chamsko, o czym na pomeczowej konferencji opowiedział trener Broendby.

To nie był pod żadnym pozorem dobry mecz Legii, ale najważniejsze, że cel został osiągnięty. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu Ekstraklasy zwłaszcza w pierwszej połowie schowali się za podwójną gardą i liczyli, że dowiozą korzystny wynik. Na gola z rzutu karnego odpowiedzieli trafieniem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po zmianie stron byli nieco aktywniejsi z przodu i choć dalej nie porywali, cel został osiągnięty. Legia jest o jeden wygrany dwumecz od fazy ligowej Ligi Konferencji. Jednak to nie o tym mówi się po spotkaniu najwięcej.

Zobacz wideo Wesley Sneijder wybrał! Lewandowski czy van Nistelrooy?

Feio stracił kontrolę po meczu. Kibice, trenerzy rywali. Nikt się nie uchował

O wiele więcej zamieszania niż jego piłkarze na boisku zrobił po meczu trener Legii Goncalo Feio. Co dokładnie? W euforii po zwycięskim remisie pokazał w stronę kibiców Broendby "gest Kozakiewicza" oraz dwa środkowe palce. "Uciszał" też sztab szkoleniowy przeciwników, a jak się okazuje, na samych gestach się nie skończyło. 

Feio zdenerwował nawet szkoleniowca Broendby

Szczegóły zdarzenia przedstawił na pomeczowej konferencji trener rywali Jesper Sorensen. Okazuje się, że jeszcze zanim Feio poszedł w stronę fanów zespołu z Kopenhagi, oprócz gestów miał też kilka słów dla osób na ławce duńskiego klubu. - Feio podszedł do nas i powiedział, że mamy wracać do domu. Mamy szacunek do Legii i nie uważamy, że to normalne. Jeśli jednak spodziewał się czego innego, niż naszej reakcji, to jest to dziwne, widocznie chciał konfrontacji - powiedział Sorensen, cytowany przez Jakuba Seweryna ze Sport.pl.

Jeżeli chodzi zaś o sam mecz, trener duńskiego zespołu nie krył rozczarowania wynikiem i tym, że jego zespół szybko roztrwonił przewagę. - To dla nas wielkie rozczarowanie. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem, ale popsuliśmy ten dwumecz. Musieliśmy gonić przez praktycznie cały dzisiejszy mecz, mieliśmy odpowiednie nastawienie i przewagę szczególnie w pierwszej połowie, ale to okazało się za mało - ocenił Sorensen.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.