Wojciech Szczęsny został bramkarzem Juventusu w 2017 roku, kiedy wybrano go na następcę Gianluigiego Buffona. Jeszcze parę miesięcy temu nikt nie wyobrażał sobie drużyny bez niego, ale przyjście nowego trenera Thiago Motty całkowicie odmieniło sytuację. Ten był zwolennikiem sprowadzenia Michele Di Gregorio i udało mu się przekonać władze klubu do tego pomysłu. Na lodzie pozostał wówczas Polak, dla którego nie było już miejsca w Turynie.
Po nieudanych negocjacjach z Al-Nassr rozpoczęły się burzliwe dyskusje, gdzie w przyszłym sezonie będzie grał 34-latek. Ten nie został nawet zabrany na przedsezonowe zgrupowanie, a klub przysłał mu jedynie trenera, który miał z nim pracować indywidualnie. Juventus nie mógł pozwolić na to, by piłkarz z tak dużym kontraktem pozostał w drużynie, dlatego w środę oficjalnie ogłoszono, że rozwiązano z nim kontrakt za porozumieniem stron.
"Tek (jak nazywany był w Turynie - red.) zostanie na zawsze zapamiętany jako oddany zawodnik i człowiek, który nosił naszą koszulkę z dumą i profesjonalizmem" - czytamy w oficjalnym komunikacie. Niedługo później Szczęsnego "pożegnały" również włoskie media. Padło wiele ciepłych słów na temat Polaka, co pokazuje, jak jest szanowany na Półwyspie Apenińskim. "To, co wisiało w powietrzu, dzisiaj stało się faktem" - przekazał dziennik "La Gazzetta dello Sport". Dodano, że bramkarz otrzyma cztery mln euro odszkodowania rozłożonego na dwa lata.
"Szczęsny opuszcza Juve jako dżentelmen. Napisał swój kawałek historii, teraz nie robi problemów klubowi z rozstaniem, a to w tych czasach jest rzadkością. W Turynie zawsze będzie witany jak przyjaciel" - oznajmił dziennikarz Tuttosport Guido Vaciago.
"Trzy razy Scudetto, trzy Puchary Włoch i dwa Superpuchary. Profesjonalista, który był nie tylko świetnym bramkarzem, ale przede wszystkim wspaniałym człowiekiem. Powinni mu w Turynie ściągnąć gwiazdkę z nieba za klasę, którą pokazał. Chwała Tek"- spuentował dziennikarz Francesco Oppini
Portal Calciomercato.com podkreślił za to, że przyszłość Szczęsnego pozostaje niepewna. Dziennikarze nie wykluczają, że może niebawem zakończyć karierę. "La Gazzetta dello Sport" zacytowała za to prezesa Monzy, która miała być zainteresowana zakontraktowaniem bramkarza, Adriano Gallianiego. "Wiem, co zamierza zrobić, ale nie mogę powiedzieć" - wyjaśnił. Pozostaje nam zatem czekać na rozwój sytuacji.