Dia Euro to jeden z najważniejszych i najbardziej prestiżowych turniejów dla diabetyków. W tym roku rozgrywki odbywają się w Lizbonie, a reprezentacja Polski jest jednym z faworytów do złota. Zapraszamy na pierwsze podsumowanie turnieju w Portugalii.
Chorwacja rozpoczęła turniej w bardzo dobrym stylu, pewnie pokonując Słowację i potwierdzając swoje aspirację do walki o złoty medal tych Mistrzostw. Słowacy mieli duże trudności z grą kombinacyjną przeciwnika, a dodatkowo trudno im było wyprowadzać piłkę i przedostawać się pod bramkę przeciwnika.
Już na początku meczu było jasne, że będzie to dla nas trudny mecz. Bułgarzy, postawili wszystko na „jedną kartę" i od początku chcieli zaistnieć w tym meczy. Mimo zdobytych przez naszą Reprezentację szybkich dwóch bramek, Bułgarzy za wszelką cenę chcieli strzelać bramkę i entuzjazm im nie przechodził, co poskutkowało golem kontaktowym – pierwsza połowa skończyła się wynikiem 2:1 dla Polski. Druga odsłona starcia przyniosła bardzo szybko bramkę dla naszej Reprezentacji, jednak Bułgarzy nie odstępowali na krok, trafiając na 3:2 dla Biało-Czerwonych. Dopiero kolejne bramki połączone ze spadkiem sił w reprezentacji znad Morza Czarnego pozwoliły kontrolować spotkanie naszej Kadrze i kończąc spotkanie naszym zwycięstwem 5:2
Gospodarze turnieju, Portugalia, stoczyła wyrównany pojedynek ze Słowacją. Mecz był zacięty, pełen szans z obydwu stron. W końcówce Słowacy zdecydowali się grać bez bramkarza, ale na nic to się nie zdało, a mecz skończył się ostatecznie 2:1 dla Portugalii przy okrzykach radości lokalnej publiczności
Mecz praktycznie do jednej bramki. Chorwaci z szacunkiem do przeciwnika grała swoją „najlepszą piłkę", a przy okazji przetrenować kilka wariantów taktycznych. Mimo wyniku Bułgarom również udało się zrealizować cel na ten mecz – zdobyli bramkę celebrując tą chwilę jakby co najmniej była to bramka na remis.
Na koniec mecz, który dostarczył najwięcej emocji, a jego przebieg mógłby być inspiracją do niejednej amerykańskiej produkcji. Pierwsze dziesięć minut pierwszej połowy to była dominacja zespołu gospodarzy i na tablicy wyników był wynik 3:0 dla Portugalii. Polska mimo wszystko tworzyła sytuację, ale bramkarz przeciwników, miał przysłowiowy „dzień konia". Po dwudziestu minutach przegrywaliśmy różnicą czterech bramek. Początek drugiej połowy, Portugalia zdobywa bramkę i mamy 5:0, można powiedzieć „że jest po meczu". Jednak nagle doszło do zwrotu sytuacji o 180 stopni. Zdobywamy jedną, drugą, trzecią bramkę – gospodarze nie wiedzą co się dzieje. Mają trudności z wyprowadzaniem piłki z własnej połowy, nie pomaga przerwa w grze. 27 sekund do zakończenia pierwszej połowy – zdobywamy gola kontaktowego na 5:4; czuć w powietrzu emocje, które udzielają się zarówno samym zawodnikom i kibicom na trybunach. Niestety zabrakło czasu i mimo odrodzenia się naszej Kadry niczym „Feniks z popiołu" mecz zakończył się 5:4 dla gospodarzy turnieju.
Jak to wyglądało z boiska? Kilka słów od naszego kapitana Pawła Staniszewskiego:
Podsumowanie spotkania z Bułgarią: „Pomimo wyniku, to nie był nasz dobry mecz. Słabo weszliśmy w ten turniej. Bułgarzy, który są od nas dużo słabsza drużyną, mieli momenty przewagi. Fanie, że udało się to wygrać – to jest niewątpliwy plus, ale widzieliśmy sporo mankamentów w swojej grze i jeżeli chcemy osiągnąć swój cel to nie możemy grać tak dalej."
Po spotkaniu z Portugalią „Jeżeli miałbym podsumować pierwszą połowę w naszym wykonaniu jednym słowem to „niemoc". Wydaje mi się, że nie graliśmy źle, był to w naszym wykonaniu lepszy mecz niż ten pierwszy, ale niestety zabrakło skuteczności; bramkarz Portugalii dokonywał cudów w bramce, a przeciwnik to co miał kończył bramką. W drugiej połowie postawiliśmy wszystko na jedną kartę co zakończyło się golem z kontry na 5:0 dla Portugalii i wówczas wydawało się, że jest już po meczu. Jednak to wtedy dopiero zaczął się nasz najlepszy fragment. Mam takie wrażenie, że potrzebowaliśmy tego pierwszego gola żeby zobaczyć, że Portugalia tez jest do „ugryzienia" i wtedy poszło. Skończyło się 4:5 – wiadomo, to dalej jest zero punktów, ale wydźwięk tego spotkania jest już zupełnie inny niż po 30 minutach tego spotkania."
Jeśli chodzi o dzisiejsze mecze z zespołami z Chorwacji i Słowacji, nasz Kapitan sprawia sprawę jasno: „Nastawienie jest bojowe! My nie boimy się nikogo. Dzisiaj nie wszystko ułożyło się po naszej myśli. Nie zmienia to faktu, że mamy grupę fantastycznych zawodników i uważam, że jesteśmy w stanie zgarnąć tutaj złoto – taki jest nasz cel. Na jutro plan jest prosty – chcemy wyjść i zdobyć sześć punktów"