Gol w końcówce zadecydował! Trzy bramki w "piekielnym" meczu Wisły w LE

Wisła Kraków pokazała, że może grać pewnie i spokojnie w obronie, była też konsekwentna z przodu. "Biała Gwiazda" była lepszym i dojrzalej grającym zespołem od KF Llapi Podujevo. Zdobywca Pucharu Polski wygrał z ekipą z Kosowa w rewanżu na wyjeździe 2:1, a w całym dwumeczu 4:1. W drugiej rundzie eliminacji do Ligi Europy krakowian czeka bardzo trudne wyzwanie.

Wisła Kraków miała do obrony dwie bramki zaliczki z pierwszego meczu z KF Llapi Podujevo. Rewanż w Kosowie toczył się w ekstremalnych warunkach, przy 37-stopniowym upale. Llapi grało także bez wsparcia swoich kibiców. "Biała Gwiazda" musiała zachować spokój w obronie i być bezlitosna w ataku w każdej sytuacji.

Zobacz wideo Angielska piłka ma teraz twarz Harry'ego Kane'a?

Llapi niewielkim zagrożeniem dla Wisły

Trudno było przy takim upale o intensywną i dynamiczną grę. Obie strony grały dość wolno, ale częściej przy piłce byli gospodarze. Gracze z Kosowa często szukali możliwości dośrodkowania lub rajdu skrzydłami, ale gdy dochodzili do pola karnego, nagle nie mieli pomysłu na to, co zrobić z piłką. Jedynie Elvir Gashijan był w stanie stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. 17-latek raz bardzo dobrze uderzył z dystansu, ale świetnie interweniował Anton Czyczkan.

Wisła ograniczała się do kontrataków, często szukała w takich sytuacjach Angelo Rodado i Oliviera Sukiennickiego. Ten drugi nawet zdobył bramkę, ale nie została ona uznana. Sędziowie uznali, że spalił akcję, po której był w sytuacji sam na sam.

Trzy gole w drugiej połowie

Strzelanie zaczęło się w drugiej części meczu od główki Angelo Rodado w 58. minucie. Hiszpan uprzedził obrońcę przy dośrodkowaniu Bartosza Jarocha i nie dał żadnych szans golkiperowi Llapi. Rodado dał tym trafieniem bardzo dużo komfortu na ostatnie pół godziny.

Sposób gry kosowskiej drużyny się nie zmieniał. Był bardzo mocno oparty o skrzydłowych. Po jednej akcji ze skrzydła padła w końcu bramka. W 74. minucie Ardit Tahiri dopadł do dośrodkowania zagranego za jego plecy, przyjął kierunkowo i uderzył z całej siły w polu karnym. Został zlekceważony przez obronę Wisły.

Ale to była jedyna dobra akcja Llapi w drugiej połowie. "Biała Gwiazda" w pełni przejęła kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi do końca meczu i wyrwała zwycięstwo, które jest bardzo cenne w kontekście punktów do rankingu UEFA. Giannis Kiakos mijał rywali jak slalomowe tyczki na skraju pola karnego i płaskim strzałem oszukał bramkarza Llapi.

Wisła wygrała zasłużenie 2:1, a 4:1 w całym dwumeczu. Co ciekawe, Wisła jest pierwszą drużyną w europejskich pucharach, która wygrała w Podujevie. Wcześniej próbowały to zrobić macedońskie KF Shkupi i czarnogórski Buducnost Podgorica, ale obie drużyny zremisowały mecze w ramach eliminacji do Ligi Konferencji Europy odpowiednio trzy i dwa lata temu.

W drugiej rundzie eliminacji do Ligi Europy Wisła zagra z Rapidem Wiedeń. Llapi spada do kwalifikacji do Ligi Konferencji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.