Reprezentacja Argentyny nie miała sobie równych w tegorocznej edycji Copa America. Piłkarze Lionela Scaloniego wygrali wszystkie mecze. W finale zmierzyli się z Kolumbią i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Tam gola na wagę triumfu zdobył Lautaro Martinez. Dzięki temu drużyna obroniła tytuł. Nic więc dziwnego, że argentyńscy zawodnicy byli wniebowzięci i hucznie świętowali triumf. W pewnym momencie celebracja wymknęła się jednak spod kontroli - piłkarze zaczęli intonować krzywdzące dla Francuzów przyśpiewki.
"Grają we Francji, ale wszyscy pochodzą z Angoli. Matka Mbappe jest z Nigerii, jego ojciec z Kamerunu, a w dokumentach ma francuskie obywatelstwo" - słyszeliśmy w nagraniu pokazanym przez Enzo Fernandeza. Ten incydent wywołał sporo kontrowersji. Wypowiadali się na jego temat nie tylko Francuzi, którzy domagali się kary od FIFA, ale i politycy z Argentyny. Jeden z nich wyszedł przed szereg i teraz poniósł surowe konsekwencje, a wymierzył mu je sam prezydent państwa Ameryki Południowej.
Mowa o Julio Garro, podsekretarzu ds. sportu w Argentynie. Działacz miał rzekomo wezwać Leo Messiego i prezesa tamtejszej federacji piłkarskiej Claudio Tapię do zajęcia stanowiska w sprawie skandalicznych przyśpiewek. - Uważam, że kapitan kadry narodowej powinien wyjść i przeprosić za całą sytuację. Podobnie powinien postąpić prezes. To byłoby odpowiednie zachowanie - mówił, cytowany przez media. Później wydał specjalne oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby cokolwiek sugerował Messiemu czy Tapii.
Jego słowa poszły jednak w świat i dotarły do samego Javiera Milei, a więc prezydenta Argentyny. Ten podjął stanowcze kroki w sprawie. Nie spodobała mu się postawa podwładnego i postanowił go... zwolnić. "Kancelaria Prezydenta pragnie przekazać, że żaden rząd nie ma prawa mówić, co powinna komentować, co powinna myśleć, czy co powinna robić reprezentacja Argentyny, mistrz świata i dwukrotny mistrz Ameryki czy też jakikolwiek inny obywatel. W związku z tym Julio Garro przestał pełnić funkcję podsekretarza ds. sportu naszego kraju" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Takie zachowanie prezydenta wzbudziło spore zdziwienie. A na tym nie koniec. Polityk wywołał dodatkowy skandal. Internauci szybko zauważyli, że kilka godzin wcześniej Milei podał dalej post na X, w którym napisano m.in., że przyśpiewki, które intonowali argentyńscy piłkarze "mówiły prawdę", oraz że należy zwolnić Garro.
Nie ulega wątpliwości, że o całej sprawie będzie jeszcze głośno przez kilka dni. Nie wiadomo też, czy organizacje piłkarskie wyciągną konsekwencje wobec Argentyny, choć wydaje się to prawdopodobne. Zachowanie zawodników z Ameryki Południowej mocno wzburzyło francuskich graczy, w tym Wesleya Fofanę. "Piłka nożna w 2024 r.: nieskrępowany rasizm" - pisał obrońca Chelsea na X.