Przemysław Płacheta od czterech lat gra poza granicami Polski. Wyjeżdżał po bardzo dobrym sezonie w barwach Śląska Wrocław jako czołowy skrzydłowy Ekstraklasy. Niezły drybling, piekielna szybkość, dobre liczby. Tym imponował 22-letni wówczas zawodnik, który w barwach wrocławian zagrał w 35-ciu meczach, strzelając pięć goli i dorzucając osiem asyst w swoim debiutanckim sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Śląsk ściągnął go w 2019 roku z Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Wystrzał formy Płachety dostrzegło angielskie Norwich, które zapłaciło za niego trzy miliony euro. Jednak kariera Polaka w Anglii nigdy tak naprawdę nie poszła w takim kierunku, jakiego życzyłby sobie sam zawodnik. W dużej mierze przez urazy prześladujące go regularnie. Początek był jeszcze niezły. W sezonie 2020/21 uzbierał 26 meczów w Championship (gol i dwie asysty), a Norwich awansowało do Premier League. Tam było już gorzej. Tylko nieco ponad 600 minut gry przez cały sezon, brak liczb i spadek do Championship.
Później Polak był wypożyczony do Birmingham na rok. Ale to zmarnowała mu kontuzja, która kosztowała go większość sezonu 2022/23. Potem za darmo trafił do Swansea w ramach półrocznego kontraktu, lecz tam również miał problemy ze zdrowiem. Łączny dorobek Płachety przez cztery lata na Wyspach to 57 meczów w Championship i 12 w Premier League, ale okraszone tylko dwoma golami oraz trzema asystami (wszystkie w Championship).
W międzyczasie zadebiutował też w reprezentacji Polski, dla której zagrał łącznie siedem razy. Ale kibice pamiętają zapewne jego fatalny powrót do defensywy w meczu fazy grupowej Euro w 2021 roku, który kosztował nas gola dla Szwecji (porażka 2:3). Skrzydłowego ostatni raz z orzełkiem na piersi widzieliśmy w eliminacjach do mundialu 2022 przeciwko Węgrom (1:2).
Swansea nie zdecydowała się przedłużyć współpracy, a Polak został bez klubu. To zrodziło plotki o potencjalnym powrocie do Ekstraklasy. Podsycił je dziennikarz TVP Sport Bartosz Wieczorek, który poinformował, że kluby z naszej ligi monitorowały jego sytuację w ostatnich miesiącach. Byłby to zdecydowanie ciekawy powrót do Polski, ale i obarczony ryzykiem, bo jednak forma Płachety to spora zagadka. Niemniej jeśli wróci, zdecydowanie warto będzie się temu przyjrzeć.