Podczas trwającego jeszcze Euro 2024 w Niemczech wiele mówi się o bałaganie organizacyjnym, który nie przystoi przecież słynącym z dyscypliny naszym zachodnim sąsiadom. Kłopoty z transportem, kibice bez większych problemów wbiegający na boiska, ogólny chaos. Dzieje się źle, ale po drugiej stronie Atlantyku wcale nie jest lepiej. Mowa o Copa America, które w tym roku organizuje wyjątkowo kraj spoza Ameryki Południowej, a mianowicie USA.
Jeżeli to jest test przed mundialem w 2026 roku (Stany Zjednoczone, Meksyk, Kanada), Amerykanie nie zaliczają go na wysoką ocenę. Nie brakuje zarzutów względem organizatorów, szczególnie pod kątem bezpieczeństwa. Światem futbolu wstrząsnął kilka dni temu potężny skandal po półfinałowym meczu Kolumbia - Urugwaj (1:0). Urugwajczycy wdali się w bijatykę z kolumbijskimi fanami, którzy dokonali inwazji na sektor zajmowany m.in. przez rodziny piłkarzy. Ronald Araujo, Rodrigo Bentancur czy przede wszystkim Darwin Nunez zaciekle walczyli o bezpieczeństwo swoich bliskich. Nie mogli bowiem liczyć na wsparcie służb porządkowych i policji.
Między innymi do tej sytuacji odniósł się na konferencji prasowej selekcjoner Urugwajczyków, czyli Marcelo Bielsa. Słynny Argentyńczyk był absolutnie wściekły i nie szczędził organizatorom przykrych słów. Szczególnie że za całą aferę ukarani mają zostać zwłaszcza urugwajscy reprezentanci.
- Moi piłkarze zostali zmuszeni do tego, co zrobili! Karę powinni ponieść ci, którzy doprowadzili do tej sytuacji, a nie zawodnicy. Kraj organizujący imprezę musi mieć na sobie odpowiedzialność. Najpierw mówili, że ukarzą nas już przy okazji meczu o brąz, teraz, że jednak podczas kwalifikacji do mundialu. Wstyd! - powiedział rozwścieczony Bielsa.
Argentyńczyk nie pozostawił także na organizatorach suchej nitki za stan boisk podczas turnieju, a także w bazach treningowych. Zarzucił im, że przede wszystkim słabsze reprezentacje, takie jak choćby Boliwia, były wręcz olewane.
- Tam jest cała plaga kłamców! Chwalili się, jakie to boiska będą perfekcyjne, także te treningowe. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Boliwijczycy musieli odwoływać treningi przez fatalną murawę ich boisk. Ale co Amerykanów obchodzi jakaś tam Boliwia. Obiecałem sobie, że nie będę o tym mówił, oni nam wręcz grozili, by siedzieć cicho. Jednak teraz oni nam wprost mówią. Trawa była kładziona na trzy dni przed meczami i nie zdążyła się odpowiednio zrosnąć. Choćby w trakcie ostatniego naszego meczu piłka wielokrotnie podskakiwała, jak chciała na nierównościach! - ocenił Bielsa.
Urugwajczykom pozostał już tylko jeden mecz o brązowy medal z Kanadą, który rozegrają w nocy z soboty (13 lipca) na niedzielę (14 lipca) o 2:00 na stadionie w Charlotte. Tym samym, gdzie ich piłkarze musieli walczyć z kibicami. Finał Argentyna - Kolumbia w nocy z niedzieli na poniedziałek, też o 2:00 na stadionie w Miami.