Leo Messi w poniedziałek 24 czerwca skończył 37 lat, ale nadal trudno wyobrazić sobie bez niego reprezentację Argentyny. Znalazł się oczywiście w składzie na Copa America i już w pierwszym spotkaniu z Kanadą (2:0) asystował przy bramce Lautaro Martineza. W dodatku spędził na boisku pełne 90 minut, podobnie jak w meczu z Chile (1:0). Jednak pojawił się pewien problem.
W starciu z Chilijczykami zawodnik Interu Miami doznał kontuzji nogi. Choć w pomeczowych wywiadach przekonywał, że to "nic poważnego". - Trochę mnie to niepokoi, ale udało mi się dokończyć spotkanie. Trudno było mi się swobodnie poruszać, zwłaszcza na boki. Zobaczymy, jak będę się czuł - powiedział, cytowany przez Associated Press.
Wygląda na to, że mający pewny awans do fazy pucharowej Argentyńczycy nie będą nadwyrężać Messiego, który w czwartek przeszedł kolejne badania (trwa oczekiwanie na wyniki). Ale według ustaleń dziennikarza Diego Monroiga nie zagra w ostatnim grupowym meczu z Peru (30 czerwca) z powodu drobnych problemów mięśniowych.
Natomiast argentyńska stacja TyC Sports przekazała, że przed spotkaniem z Chile 37-latek skarżył się na "ból gardła i gorączkę". Na portalu stacji przypomniano, że "gwiazdor od początku rok odczuwał różne dolegliwości i odpoczywał w niektórych meczach Interu Miami. Opuścił nawet towarzyskie tournée reprezentacji Argentyny w marcu (mecze z Salwadorem i Kostaryką) z powodu niewielkiej kontuzji ścięgna podkolanowego prawej nogi". Co nie przesądza to, że opuści dalszą część turnieju.
Generalnie w spotkaniu z Peru Argentyna zagra w mocno rezerwowym składzie, aby podstawowi zawodnicy byli wypoczęci na ćwierćfinał. Do niego Argentyńczycy przystąpią najpewniej jako najlepsza drużyna grupy A i zagrają z drugim zespołem grupy B (ktoś z grona: Ekwador, Meksyk, Jamajka).