Nie od dziś wiadomo, że w niektórych profesjonalnych klubach na wysokim szczeblu czasami dochodzi do konfliktowych sytuacji pomiędzy prezesami czy piłkarzami, które w drastycznych przypadkach kończą się bójkami. Do rękoczynów o mało co nie doszło natomiast w kameruńskiej federacji. We wtorek podczas sesji robotniczej miały miejsce skandaliczne sceny.
Spotkanie dotyczyło najbliższych meczów reprezentacji Kamerunu, który kolejno 8 i 11 czerwca zmierzy się z Wyspami Zielonego Przylądka oraz Angolą w kwalifikacjach do mistrzostw świata. 3 kwietnia na stanowisku selekcjonera afrykańskiej zatrudniony został Marc Brys. Posadę powierzyło mu krajowe ministerstwo sportu, bez konsultacji i wbrew oczekiwaniom kameruńskiej federacji piłkarskiej (FECAFOOT), na której czele stoi Samuel Eto'o.
Już ta sytuacja generowała wielki konflikt, którego kulminację zobaczyliśmy podczas wtorkowej sesji organizowanej przez federację. Na wydarzeniu pojawił się personel techniczny, administracyjny i medyczny reprezentacji Kamerunu na czele właśnie z Brysem. Podczas spotkania panowała bardzo napięta atmosfera. W pewnym momencie doradca ministra sportu - Cyrille Tollo - nagle zażądał objęcia władzy nad całą sesją. Wypominał prezesowi, że nie został zaproszony, po czym nakazał selekcjonerowi opuścić salę konferencyjną.
Wtedy Samuel Eto'o nie wytrzymał. Zaczęły się krzyki i głośne kłótnie, po których Cyrille Tollo również wyszedł z sali. Prezes FECAFOOT przypominał Brysowi, że to on jest jego pracodawcą. Mało tego, wytykał mu liczne błędy, których dopuścił się selekcjoner. A było ich naprawdę wiele: publikacja listy zawodników i organizacja konferencji prasowej niezgodnie z procedurami FECAFOOT, odmowa przesłania harmonogramu szkoleń, brak obecności na wcześniejszej sesji robotniczej itd. W końcu sam Belg rzucił kilka obelg w stronę byłego piłkarza Barcelony. - Jestem prezesem, nie możesz tak do mnie mówić. Myślisz, że mógłbym to zrobić w Belgii? Jak więc możesz to zrobić w Kamerunie? - pieklił się Eto'o.
Finalnie doszło do wielkiej rozróby, ale na szczęście żaden z działaczy nie użył siły. Nie obyło się bez konkretnych postanowień. Federacja ogłosiła, że zwolniła Marca Brysa z posady selekcjonera, którym Belg nie jest od 28 maja. Tymczasowo jego obowiązki przejął Martin Ndtoungou.