Porażka z Włochami postawiła Polaków pod ścianą. Musieli wygrać ze Szwecją, by pozostać w grze o wyjście z grupy na Euro U-17. Gracze "Trzech Koron" mieli na koncie punkt po remisie ze Słowacją. Porażka ze Szwedami przekreśliłaby szanse Biało-Czerwonych na awans.
Pierwsza połowa była praktycznie do zapomnienia. Od razu Polacy dali się zepchnąć do defensywy, zostali całkowicie zdominowani w środku pola. Szwedzi szczególnie groźni byli na skrzydłach. Stamtąd często piłka dorzucana w pole karne, albo skrzydłowi ścinali do środka i szukali strzału.
Największe zagrożenie tworzył Neo Jonsson. Spore problemy miał z nim Wojciech Mońka. Często musiał zatrzymywać jego próby Mateusz Jeleń. Ale to nie skrzydłowy Szwecji był autorem pierwszego gola. To Genesis Antwi dał prowadzenie naszym rywalom w 14. minucie. Lewy obrońca pokręcił przed polem karnym, uderzył z dystansu i pomógł mu rykoszet od głowy Jana Leszczyńskiego. To zmyliło bramkarza, piłka wylądowała w siatce.
Polacy mieli duże kłopoty, by wyjść z własnej połowy, ale jakimś cudem udało im się doprowadzić do remisu. Szwedzi źle wybili nasze dośrodkowanie. Kamil Jakóbczyk wystawił odbitą piłkę na nogę Jakuba Adkonisa, a ten strzałem po ziemi zza pola karnego dał wyrównanie w 24. minucie.
Do końca pierwszej połowy Szwedzi naciskali i nie tworzyli wielkiego zagrożenia. Bardzo dobrze wyglądał w bramce Mateusz Jeleń. To dzięki niemu był do przerwy remis 1:1 i pozostawaliśmy w grze o ćwierćfinał Euro.
W drugiej części spotkania biało-czerwoni grali bardziej ofensywnie i dynamicznie. Dużo dobrego swoją aktywnością wniósł Oskar Pietuszewski. O ile w ataku było więcej życia, tak w obronie wystarczył jeden słabszy moment, by Szwedzi znów wyszli na prowadzenie. W 56. Jonsson ograł Mońkę, zagrał pod bramkę, a Fred Bozicević wyprzedził naszych obrońców i strzelił do pustej siatki.
W 61. minucie mieliśmy potrójną zmianę. Na boisku pojawili się Filip Baniowski, Michał Wróblewski i Michael Izunwanne. I cała trójka wniosła do gry Polaków coś pozytywnego. Szczególnie można pochwalić Izwunwanne, który sześć minut po wejściu na boisko doprowadził do kolejnego wyrównania.
To był szybki wyrzut z autu. Adkonis z pierwszej piłki przedłużył akcję na rezerwowego napastnika polskiej kadry. Izunwanne urwał się trzem obrońcom Szwecji i płaskim strzałem zdobył bramkę na 2:2.
W ostatnich 20 minutach działo się dość dużo. Obie strony miały swoje sytuacje. Bliski gola był Mateusz Dziewiatowski, ale nie trafił głową z kilku metrów. Często w polu karnym był Pietuszewski, ale dokonywał złych wyborów. Szwedzi mieli szczególnie dobre ostatnie minuty i doliczony czas gry. Wtedy interwencjami klasy światowej popisywał się Jeleń. Z pewnością gdyby nie on, moglibyśmy się pożegnać z mistrzostwami Europy U-17.
Spotkanie Polaków ze Szwecją skończyło się remisem 2:2. Ten wynik utrzymuje nas w grze o ćwierćfinał turnieju. W równolegle rozgrywanym drugim spotkaniu w ramach grupy C Włosi pokonali Słowację 2:0 i zapewnili sobie awans do 1/4 finału.
Polacy muszą wygrać w poniedziałek ze Słowacją i liczyć na to, że Szwecja nie wygra z Włochami. Takie wyniki dadzą biało-czerwonym miejsce w najlepszej ósemce turnieju.