Mimo tego, że spadł w reprezentacyjnej hierarchii, Bereszyński nie ma zamiaru się poddawać i liczy, że zostanie minuty na mistrzostwach Europy w Niemczech.
Bartosz Bereszyński był wielkim nieobecnym ostatnich meczów reprezentacji Polski. Tylko dwa razy pojawił się na ławce rezerwowych - z Mołdawią i Walią. Trzykrotnie znalazł się poza kadrą meczową. Spotkanie z Wyspami Owczymi przegapił z powodu urazu.
Obrońca Empoli wciąż ma szansę pojechać na mistrzostwa Europy dzięki regularnej grze w klubie. Wystąpił w każdym meczu od 10 marca, a w ostatnich pięciu spotkaniach grał pełne 90 minut. Ale nie ma gwarancji, że zagra w czerwcowym turnieju, albo nawet w meczach towarzyskich z Ukrainą i Turcją. Głównie dlatego, że Michał Probierz stosuje inne rozwiązania taktyczne, a są też zawodnicy w defensywie, którzy byli w lepszej dyspozycji od gracza Empoli.
Bereszyński mówi wprost, że chce zagrać na Euro i wierzy, że selekcjoner da mu szansę. Deklaruje gotowość do gry w każdej chwili i w każdych okolicznościach.
- Pojechać na Euro to ja mogę, ale jako kibic. Ja chcę na nim grać. Jakbym nie chciał, to bym podziękował i powiedział, że nie chcę już być brany pod uwagę. Chcę pomóc tej drużynie i grać. Jak będzie - zobaczymy. Ja jestem zawsze gotowy i chętny, by występować na boisku - mówił piłkarz w rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim na kanale Foot Truck.
Bartosz Bereszyński grał we wszystkich meczach reprezentacji Polski na ostatnich trzech turniejach (mistrzostwa świata w 2018 i 2022 r., Euro 2020 rozgrywane w 2021 r.). Na Euro był uważany za najsłabsze ogniwo kadry, obwiniano go za stratę większości goli. Ale na mundialu w Katarze wyróżniał się na plus, szybko zyskał miano jednego z najlepszych polskich piłkarzy na turnieju. W sumie ma na koncie 54 mecze w narodowych barwach. Nie strzelił gola, zanotował trzy asysty.