Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Łukasz Łakomy przeniósł się z Zagłębia Lubin do Young Boys za niespełna 1,5 mln euro. Choć na początku spisywał się znakomicie, to później przyszedł kryzys formy i piłkarz stracił miejsce w składzie. Ostatnio jego pozycja była niepewna, gdyż raz zaczynał mecz w podstawowym składzie, a za kilka dni siadał na ławce rezerwowych. I tak właśnie było w niedzielę.
Mimo że 23-latek miał całkiem niezłe oceny w starciu z FC Luzern (4:2), to trener Joel Magnin postanowił jednak, że postawi na inny duet w środku pola w meczu z Winterthur. Do 70. minuty niewiele działo się na murawie, natomiast wtedy właśnie na prowadzenie gości wyprowadził Joel Monteiro. 10 minut później wyrównał za to Aldin Turkes i można było się spodziewać, że takim wynikiem zakończy się ta konfrontacja.
Magnin zdecydował, że w 84. minucie wpuści na boisko Łakomego. I okazał się to strzał w "dziesiątkę", gdyż po jego wejściu YB miało rzut wolny, a podszedł do niego właśnie Polak. Choć do bramki było daleko, to postanowił huknąć na bramkę Marvina Kellera. Szwajcar po uderzeniu przesunął się w stronę lecącej futbolówki, ale nieoczekiwanie odbiła się ona rykoszetem od muru i kompletnie zaskoczyła bezradnego bramkarza, który mógł tylko patrzeć, jak wpada do siatki.
Reprezentant Polski dosłownie eksplodował z radości i nie można mu się dziwić, ponieważ było to dla niego dopiero drugie trafienie w barwach YB. Mało tego, jego bramka, dająca finalnie trzy punkty, może okazać się kluczowa w kontekście mistrzostwa Szwajcarii, a tym samym obrony tytułu. Na pięć spotkań do końca rozgrywek YB jest liderem tabeli z dorobkiem 65 pkt i ma sześć punktów przewagi nad FC Lugano. Szwajcaria zajmuje aktualnie 12. miejsce w rankingu UEFA.
Dla piłkarza, którego kontrakt wygasa z końcem czerwca 2028 roku, może być to przełom nie tylko w klubie, ale również w kontekście reprezentacji Polski. Selekcjoner Michał Probierz zdradził niedawno, że wspólnie ze sztabem obserwują 114 piłkarzy przed zbliżającym się Euro 2024.