Był doliczony czas drugiej połowy, kiedy kibice na stadionie Molineux zaczęli krzyczeć, starając się skupić uwagę sędziego na wydarzeniach pozasportowych. Kiedy wszyscy koncentrowali się na tym, co działo się na połowie Arsenalu, po przeciwnej stronie boiska upadła Frida Maanum.
Norweżka straciła przytomność i padła na murawę. Zanim dobiegło do niej kilku lekarzy obu drużyn, pierwsza dopadła do niej koleżanka z Arsenalu - Katie McCabe. To ona zaalarmowała medyków, że z Maanum stało się coś niedobrego i pospieszyła ich.
Zawodniczce udzielono na murawie pierwszej pomocy i podano jej tlen. Zanim piłkarka została odwieziona do szpitala, przerwa w meczu trwała blisko 10 minut. Znoszoną na noszach Maanum żegnały brawa na stojąco od kibiców obu zespołów.
Niedługo później Arsenal przekazał informacje na temat stanu zdrowia zawodniczki. "Frida jest przytomna, mówi, a jej stan jest stabilny. Przez najbliższy czas będzie pod ścisłą opieką naszego sztabu medycznego. Jesteśmy z tobą, Frido" - napisał klub na Twitterze.
Na razie jest oczywiście za wcześnie, by mówić o przyczynach zasłabnięcia zawodniczki i o jej przyszłości. W tej chwili wiadomo tylko tyle, że Maanum czeka seria dokładnych badań kardiologicznych, które określą jej stan zdrowia przed potencjalnym powrotem na boisko.
24-letnia Maanum trafiła do Arsenalu w 2021 r. ze szwedzkiego Linkoping. Mimo młodego wieku Maanum zagrała już 72 mecze w reprezentacji Norwegii, dla której strzeliła 12 goli. Norweżka zadebiutowała w kadrze, gdy miała raptem 17 lat.
W meczu, w którym doszło do tych wstrząsających scen, Arsenal pokonał po dogrywce Chelsea 1:0. Decydującego gola w 116. minucie strzeliła Stina Blackstenius. Arsenal obronił trofeum, które wywalczył przed rokiem, również pokonując Chelsea (3:1).
Co ciekawe, dla Chelsea był to już piąty finał pucharu ligi z rzędu. Piłkarki Emmy Hayes przegrały trzeci raz z rzędu, a triumfowały w rozgrywkach w sezonach 2019/20 oraz 2020/21.