Dani Alves, były piłkarz FC Barcelony, PSG czy Juventusu, został aresztowany na początku 2023 roku po oskarżeniu o gwałt na kobiecie w łazience ekskluzywnego klubu nocnego w Barcelonie we wczesnych godzinach porannych 31 grudnia 2022 r.
Sąd pierwszej instancji w Barcelonie uznał w lutym Daniego Alvesa winnym popełnienia gwałtu i skazał go nieprawomocnie na 4,5 roku więzienia. Sąd uznał za udowodnione, że ofiara nie wyraziła zgody na stosunek i że istniały dowody, oprócz zeznania oskarżonej, że została do tego zmuszona siłą. Zarówno obrona, jak i oskarżyciel odwołali się od tego wyroku do wyższej instancji.
Kilka dni temu w całej sprawie nastąpił zwrot, gdy sąd w Barcelonie pozwolił Daniemu Alvesowi wyjść warunkowo na wolność za kaucją w wysokości miliona euro.
Sąd uznał, że funkcją tymczasowego aresztowania „nie może w żadnym przypadku być przyspieszeniem skutków hipotetycznej kary, która mogłaby zostać wymierzona oskarżonemu".
Po paru dniach przedstawicielom Brazylijczyka udało się zebrać i wpłacić wymaganą kwotę. Pomóc w tym miała mu m.in. rodzina Neymara. Dzięki temu w poniedziałek Alves po 14 miesiącach mógł opuścić więzienie. Uczynił to w towarzystwie swojej prawniczki Ines Guardioli. Były piłkarz będzie przebywał na wolności przynajmniej do rozpatrzenia apelacji obrony oraz prokuratury przez Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Katalonii, po którym wyrok 40-latka stanie się prawomocny.
Dani Alves nie będzie mógł w tym czasie opuścić Hiszpanii, jako że zabrano mu zarówno brazylijski, jak i hiszpański paszport. Wszystko ze względu na "ryzyko ucieczki". Wcześniej właśnie z tego powodu nie chciano się zgodzić na warunkowe zwolnienie, gdyż Hiszpania nie ma umowy ekstradycyjnej z Brazylią. Ponadto będzie musiał co tydzień meldować się osobiście w barcelońskim sądzie.
Piłkarzowi zabrania się także zbliżania się do kobiety oskarżającej go o gwałt na odległość mniejszą niż 1000 metrów od jej domu, miejsca pracy oraz innego miejsca, w którym często przebywa, a także porozumiewania się z nią za pośrednictwem jakichkolwiek środków przekazu, dopóki nie zostanie wydany prawomocny wyrok.
Sąd w Barcelonie oszacował, że oczekiwanie na ten wyrok może potrwać ponad 13 miesięcy. To oznaczałoby, że Alves spędziłby do czasu prawomocnego wyroku ponad 2 lata i 3 miesiące, a hiszpańskie przepisy zabraniają trzymanie oskarżonego w areszcie przez okres powyżej 50 proc. przypuszczalnego wyroku (tu 4,5 roku więzienia z wyroku pierwszej instancji).
Dlatego też byłemu piłkarzowi pozwolono wyjść na wolność za kaucją, co z kolei nie podoba się jednak przedstawicielom poszkodowanej kobiety. Jej prawniczka Ester Garcia wypowiedziała się publicznie, że takie orzeczenie sądu oznacza, że bogatym można więcej.