Wisła Kraków wygrała po dogrywce z Widzewem Łódź 2:1 w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wielkie kontrowersje wzbudziła jednak bramka Wisły w doliczonym czasie gry drugiej połowy, kiedy to Igor Łasicki był na pozycji spalonej i odniósł z niej korzyść, ponieważ utrudniał interwencję Mateuszowi Żyrze. Zdaniem wielu ekspertów ten gol powinien zostać anulowany, a Widzew złożył oficjalny protest i domaga się powtórki spotkania. Głos w tej sprawie zabrał Zbigniew Boniek.
W czwartek 7 marca Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN podejmie decyzję, czy mecz Wisła - Widzew zostanie powtórzony. Wiele wskazuje jednak na to, że regulamin nie pozwala na takie rozwiązanie i to krakowski zespół zagra w półfinale Pucharu Polski.
A jak na tę sprawę zapatruje się legenda Widzewa Zbigniew Boniek? - Nie wiem, czy wyniki tego głosowania będą już znane, zanim się ukaże ten wywiad, ale kibicuję temu, żeby przegłosowano, że powtórka meczu ma się odbyć, bo to by dopiero była herezja i zabawa - żartował w rozmowie z Polsatem Sport. Po śmiechu zdecydował się jednak na całkiem poważny komentarz do tej sytuacji.
- Przecież wiadomo, że do żadnej powtórki meczu nie może dojść. Z prostej przyczyny: młody sędzia, pan Kos, popełnił błąd, uznając bramkę na 1:1, ale taka była jego decyzja i nie można powiedzieć, że on czegoś nie zauważył. On świadomie podjął taką decyzję. W ogóle nie ma żadnej możliwości powtórzenia tego meczu! - przekonuje Boniek.
Ponadto były reprezentant Polski uważa, że sam fakt głosowania w sprawie ewentualnej powtórki meczu jest kompletnie bezzasadny. - Ktoś powiedział, że skoro jest oficjalny protest Widzewa, to trzeba go przegłosować. Guzik prawda! Nie trzeba głosować, to jest fałszywa demokracja. Nie trzeba głosować, z prostej przyczyny. Oczywiście, Widzew miał prawo złożyć protest, ale komisja ma obowiązek powiedzieć, że taki protest nie ma racji bytu, żadnego umocowania w przepisach. W tym wszystkim jest więcej populizmu niż zdrowego rozsądku - podsumowuje legenda polskiej piłki.
Ukochany Widzew Bońka odpadł z Pucharu Polski i w tej sprawie raczej nic się nie zmieni. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej ma jednak powody do zadowolenia. 3 marca obchodził 68. urodziny, a kilka dni wcześniej przekazał radosną nowinę o narodzinach kolejnej wnuczki. Łącznie ma już siedmioro wnucząt.
- Pewnie "jedenastki" nie będzie, bo w piłce nożnej nie ma mikstów, a u mnie jest czterech chłopaków i trzy wnuczki. Jak to się mówi, obywatelski obowiązek został spełniony, mam trójkę dzieci i siedmioro wnuków – siedmiu wspaniałych, ale chyba na tym się zakończy, bo jak rozmawiałem z dziećmi, to wydaje mi się, że teraz się zajmą konstrukcją, a nie produkcją - żartował Boniek.
Ponadto 68-latek nie mógł odpuścić sobie jeszcze jednego żartu na temat potomstwa i wnucząt. - Ja mówię tak: polskie państwo nie ucierpi, bo o 800 plus się nie będę starał - podsumował ważny moment w życiu rodziny.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!