Policja udaremniła ustawkę. Kibole tłumaczyli się, że "przyjechali zbierać grzyby"

Od wielu lat pseudokibice to jeden z największych problemów w piłce nożnej na całym świecie. Kibole, którzy często tworzą grupy przestępcze, powodują mnóstwo szkód, a media regularnie informują o ich leśnych bijatykach. Tym razem planowana "ustawka" została stłumiona w zarodku przez policjantów z Katowic. W bójce udział mieli wziąć m.in. kibole Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów. Ich tłumaczenia były kuriozalne.

Rozboje, kradzieże, uszczerbki na zdrowiu, a nawet zabójstwa - takich przestępstw najczęściej dopuszczają się kibole różnych polskich klubów, którzy są największą skazą w świecie piłki nożnej. Tym razem pseudokibice zaprzyjaźnionych GKS-u Katowice, Banika Ostrawa, ROW-u Rybnik i Górnika Zabrze mieli zmierzyć się z kibolami Ruchu Chorzów. Celem "spotkania" miała być 60. rocznica powstania GKS-u oraz 25. rocznica założenia tzw. Torcidy (najpopularniejszej gruby kiboli Górnika Zabrze - red.). Na szczęście finalnie nie doszło do bójki.

Zobacz wideo Gwiazdy sportu oszalały za padlem

Policja zapobiegła bójce kiboli. "Przyjechali pospacerować"

Oficerowie z wydziału do walki z przestępczością pseudokibiców Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach dzięki swoim informatorom ustalili, że w okolicach stolicy Śląska ma dojść do przedstawionego starcia. - Dowiedzieliśmy się, że miejscem starcia między zwaśnionymi grupami ma być polana lesie w okolicach Suszca - mówi funkcjonariusz policji cytowany przez "Gazetę Wyborczą". Po otrzymaniu informacji o potencjalnej bijatyce policjanci zaczęli patrolować pobliskie drogi oraz lasy, w których mogli pojawić się pseudokibice.

Przy jednej z leśnych dróg dostrzeżono aż kilkadziesiąt zaparkowanych samochodów na numerach rejestracyjnych z Katowic, Chorzowa czy Rybnika. Obok pojazdów stali młodzi, wysportowani mężczyźni, którzy szykowali się do bandyckiej bijatyki. Kiedy kibole zobaczyli policyjne radiowozy, błyskawicznie zaczęli uciekać miejscowymi drogami. Nie wszystkim udało się zbiec. Część z nich została wylegitymowana przez funkcjonariuszy. Swoją obecność w lesie zatrzymani argumentowali w niedorzeczny sposób. - Jedni twierdzili, że przyjechali pospacerować, inni, że chcieli szukać grzybów - relacjonował jeden z śląskich oficerów.

Kiedy policjanci zaczęli przeszukiwać zaparkowane samochody, znaleźli w nich m.in. maczety czy ochraniacze na zęby z barwami śląskich klubów. Zatrzymani zostali ukarani przez Straż Leśną za wjazd pojazdami do lasu.

Więcej o: