Leo Messi to bez wątpienia największa gwiazda w MLS. Argentyńczyk występuje w Interze Miami od lipca i przyciąga na trybuny tysiące kibiców, przyczyniając się tym do popularyzacji futbolu w Stanach Zjednoczonych. W poniedziałek w ramach drugiej kolejki MLS jego zespół zmierzył się z LA Galaxy.
Po zakończonym meczu Messi nie miał powodów do zadowolenia. Choć sam strzelił bramkę, to jego zespół tylko zremisował 1:1 z rywalami z Los Angeles. Argentyńczyk był rozczarowany tym rozstrzygnięciem. Jego trafienie było premierowym golem w tym sezonie. Asystował mu były klubowy kolega z Barcelony Jordi Alba. Akcja działa się w doliczonym czasie gry.
Po zakończeniu meczu kamery telewizyjne zaobserwowały coś osobliwego. Za Leo Messim po murawie poruszał się ochroniarz. Śledził każdy krok zawodnika oraz jego rozmowy z innymi piłkarzami. To niecodzienna sytuacja, aby piłkarz, nawet takiej klasy jak Messi miał swojego prywatnego ochroniarza na murawie podczas spotkań. Żaden inny zawodnik nie ma takiego komfortu.
Na obecność ochroniarza zwrócili uwagę także internauci. "Bodyguard Messiego", "Dlaczego ochroniarz znajduje się na boisku??", "Teraz ma ochroniarza, a nie miał go nawet w PSG czy Barcelonie" - czytamy w komentarzach pod filmikiem zamieszczonym przez ESPN.
Kiedy piłkarze obu ekip dziękowali sobie za rywalizację, kilku zawodników LA Galaxy postanowiło poprosić Messiego o koszulkę. Ten jednak nie był w nastroju do rozmów i rozdawania prezentów i odmawiał. Jednemu z rywali pokazał nawet jeden gest, który obiegł sieć. Chodzi o przeczące kiwanie palcem.
Dotychczas Messi rozegrał w barwach Interu Miami 16 spotkań i ma na koncie 12 trafień. Dorzucił do tego sześć asyst. Jego umowa z amerykańskim klubem, którego właścicielem jest David Beckham, obowiązuje do końca grudnia 2025 roku.