Maik Nawrocki dołączył do Celticu Glasgow w lipcu 2024 roku. Środkowy obrońca trafił do zespołu 53-krotnego mistrza Szkocji z Legii Warszawa za 5 milionów euro. - Wykupienie Maika Nawrockiego to dobry ruch w kontekście piłkarskim i inwestycyjnym. Maik jest jakościowym zawodnikiem z charakterem, którym mimo młodego wieku gra w dojrzały sposób, dobrze się ustawia i podejmuje właściwe decyzje - mówił dyrektor sportowy Legii Warszawa Jacek Zieliński.
Początek przygody z Celtikiem miał bardzo obiecujący i w pierwszych meczach został doceniony przez szkockie media. "Silny w ataku, bardzo pewny siebie" - napisał jeden z dziennikarzy. Później przyszła przymusowa przerwa. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku doznał kontuzji, a konkretniej uszkodzenia ścięgna podkolanowego, które wyeliminowało go z gry aż na 10 tygodni.
Pod koniec października doszedł do siebie po kontuzji i 1 listopada usiadł na ławce rezerwowych w starciu ligowym z St. Mirren FC. Swoich minut ostatecznie nie otrzymał. Następnie przez dłuższy czas był konsekwentnie pomijany przez trenera Brendana Rodgersa, aż w końcu 30 grudnia w meczu z Rangers otrzymał 56. minut. 23-latek jak dotąd łącznie rozegrał 11 meczów i uzbierał w nich 688 minut.
W najbliższym meczu nie poprawy jednak swojego dorobku. Portal "Daily Record" poinformował, że Nawrocki ponownie nabawił się kontuzji, która wyklucza go z najbliższego spotkania przeciwko Dundee. Nie wiadomo jednak, jak poważny jest problem piłkarza. Wszystko ma się wyjaśnić w najbliższych dniach. " Problem z nogą budzi niepokój i Brendan Rodgers czeka teraz na diagnozę jego urazu. (...) Rodgers martwi się teraz tym, ile meczów Nawrocki opuści." - czytamy. Ponadto dziennik dodał, że 23-latek opuścił poniedziałkowy trening.
Po 27. kolejkach Celtic zajmuje drugie miejsce z dorobkiem 65 punktów i traci dwa "oczka" do liderującego zespołu Rangers.