Po inwazji Rosji na Ukrainę, kraj agresora nie był dopuszczony do rywalizacji międzynarodowej. Dzięki reakcji FIFA i UEFA, kluby straciły możliwość udziału w europejskich pucharach, a reprezentacja - na mistrzostwach świata i Europy. Niektóre zespoły otwarcie mówiły o niechęci, co do negocjowania z klubami z Rosji. W tym gronie było np. Sassuolo, które nie sprzedało Rogeiro Spartakowi Moskwa. - Chcieliśmy, by sumienie nakazujące nam nie robić interesów z pewnym krajem, zwyciężyło - mówił Giovanni Carnevali, dyrektor generalny Sassuolo. Niektórzy piłkarze, w tym ci pochodzący z Ukrainy, nie mają jednak problemów z grą w Rosji.
Wszystko wskazuje, że niebawem Artur Murza dołączy do tego grona. 23-letni pomocnik od 5 lutego 2024 roku pozostaje bez klubu po tym, jak rozstał się z austriackim drugoligowcem - SV Kapfenberg. Portal sport.24tv.ua, powołując się na rosyjskie media, informuje, że mierzący 181 centymetrów piłkarz znalazł się na radarze FC Chimki.
- Szukaliśmy piłkarza bez klubu. Artur Murza trenuje z nami. Ma korzenie w Donbasie i rosyjski paszport. (...) Murza jest dobrym zawodnikiem, ale na ten moment jest daleki od formy, więc jeszcze nie wiemy, czy zaproponujemy mu kontrakt - powiedział Andriej Tałałajew.
Decyzja Murzy błyskawicznie została potępiona przez ukraińskie media, które nazwały go "kolejnym zdrajcą Ukrainy". Dziennikarze portalu sport.24tv.ua ubolewają nad jego transferem do kraju agresora: "niestety, jest wystarczająco dużo graczy, dla których Rosja nie jest uważana za wroga lub agresora" - napisali w tekście.
Transfer Artura Murzy nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony, ale wszystko wskazuje na to, że to tylko formalność, stąd ta wściekłość ze strony Ukraińców. Aktualnie FC Chimki zajmują drugie miejsce w rosyjskiej ekstraklasie i tracą zaledwie punkt do liderującego Dynamo Moskwa. W przeszłości 23-latek występował w takich klubach,jak m.in. Metalist, Obołoń, Valmiera czy FK Aksu.