Reprezentacja Syrii w piłce nożnej nigdy nie należała do światowych potentatów. Choć związek piłkarski funkcjonuje tam od 1937 r., Syryjczykom nigdy nie udało zakwalifikować się na mistrzostwa świata. Na własnym kontynencie było niewiele lepiej. W Pucharze Azji do tej pory brała udział raptem sześć razy i za każdym razem kończyła go na fazie grupowej. Teraz pierwszy raz w historii ten targany wojną i związaną z nią biedą kraj odniósł pierwszy międzynarodowy sukces.
We wtorek Syryjczycy rozegrali ostatni mecz fazy grupowej rozgrywanego w Katarze Pucharu Azji. Mierzyli się z ostatnimi w tabeli swojej grupy Indiami. Na boisku długo nie mogliśmy doczekać się bramek. W końcu na niespełna kwadrans przed końcem jedynego gola strzelił Omar Maher Khirbin i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 1:0 - pierwsze w tej edycji turnieju. Jak się później okazało, nie tylko.
Syria zajęła dzięki temu trzecie miejsce w grupie z dorobkiem czterech punktów. Wcześniej zremisowała 0:0 z Uzbekistanem i przegrała 0:1 z Australią. Do 1/8 finału oprócz dwóch najlepszych zespołów z każdej grupy awans należy się jednak również czterem najlepszym z trzecich miejsc. W ich klasyfikacji Syria jak na razie prowadzi i już po spotkaniu wiadomo było, że z najlepszej czwórki nie wypadnie. Historyczny awans stał się faktem i co poniektórych wzruszył do łez.
Zaraz po meczu wywiadu dla syryjskiej telewizji udzielił argentyński selekcjoner Hector Cuper. Na wizji doszło jednak do niesamowitych scen. W pewnym momencie dziennikarz, prowadzący wywiad oraz tłumacz zaczęli płakać ze szczęścia i czule się wyściskali. Cuper stał nieco zmieszany, po czym wraz z tłumaczem wyszli z kadru. Dziennikarz jeszcze przez chwilę ze łzami w oczach, łamiącym się głosem relacjonował wydarzenia z boiska.
Syria to aktualnie 91. drużyna rankingu FIFA. Na poznanie kolejnego rywala w Pucharze Azji musi jeszcze poczekać. Rozgrywki grupowe muszą dokończyć jeszcze zespoły z grup E i F.