Szymon Żurkowski przeniósł się na początku stycznia ze Spezii do Empoli. Była to duża niespodzianka, zwłaszcza że w rundzie jesiennej spisywał się przeciętnie. I choć wydawało się, że być może trudno mu będzie powrócić do gry w Serie A, to okazało się inaczej.
Reprezentant Polski zanotował bardzo dobry występ w ostatnim spotkaniu z Hellasem Werona (1:2). Mimo że jego zespół poniósł porażkę, to piłkarz, który pojawił się na murawie dopiero w 54. minucie, potrzebował zaledwie ośmiu minut, aby wpisać się na listę strzelców.
Tym samym jego nowy trener Davide Nicola nie miał wątpliwości, aby wystawić 26-latka w podstawowym składzie w niedzielnym starciu z Monzą. I nie pomylił się, ponieważ już w 13. minucie pomocnik dał prowadzenie zespołowi. Nie dość, że rozpoczął bramkową akcję, wyprowadzając futbolówkę z własnej połowy, to znakomicie odnalazł się w polu karnym po odbiciu od jednego z obrońców. Oddał piekielnie mocny strzał z woleja w krótki róg bramki i pokonał Alessandro Sorrentino.
"Ależ powrót Polaka do Empoli. Jakże kropnął na bramkę rywala. Cieszy się cały stadion, a Żurkowski jest na ustach wszystkich" - relacjonowali komentatorzy Eleven Sports. "Żurkowski powinien podpisać z Empoli dożywotni kontrakt. To jego miejsce na ziemi" - podsumował na Twitterze dziennikarz Mikołaj Kruk.
Nie minęło 30 minut, a było już 2:0. Drugie trafienie zaliczył nie kto inny, jak właśnie Żurkowski. Ponownie wykorzystał odbitą tym razem od interweniującego bramkarza futbolówkę i sprytnym uderzeniem głową umieścił ją w siatce. "On się nie zatrzymuje. Nieprawdopodobna forma. Wszystko wychodzi, wszystko wpada" - ekscytowali się komentatorzy.
Kiedy wydawało się, że Empoli pokona rywala 2:0 i przełamie fatalną serię ośmiu meczów bez zwycięstwa, jeszcze raz przypomniał o sobie Żurkowski. Podobnie jak we wcześniejszych sytuacjach pomocnik wykorzystał błąd obrony i po odbiciu od obrońcy z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. "A więc jednak - hat-trick" - przekazali komentatorzy.
Nie dość, że Żurkowski stał się najskuteczniejszym graczem drużyny, to jest także pierwszym Polakiem w historii Serie A, który zaliczył trzy gole w jednym meczu. "Czapki z głów" - napisał dziennikarz Piotr Dumanowski.
Żurkowski daje zatem wyraźny sygnał selekcjonerowi Michałowi Probierzowi przed marcowymi barażami Euro 2024. Jeśli utrzyma taką formę, to niewykluczone, że biorąc pod uwagę nasze problemy w środku pola, trener zdecyduje się zaufać piłkarzowi Empoli.