Dani Alves od początku zeszłego roku przebywa w areszcie w Barcelonie. Obrońca oskarżany jest o napaść seksualną, której miał się dopuścić pod koniec 2022 roku. Piłkarz utrzymuje, że jest niewinny, ale aż czterokrotnie zmieniał wersję wydarzeń. Na początku zaprzeczał, że doszło do jakiegokolwiek kontaktu seksualnego, a ostatecznie stwierdził, że zbliżenie miało miejsce, ale za obopólną zgodą. Funkcjonariusze niedawno zakończyli śledztwo w tej sprawie.
Jak informują brazylijskie media, Dani Alves skontaktował się z przyjacielem i kolegą, z którym występował między innymi w FC Barcelonie - Neymarem. I poprosił go o pomoc finansową i prawną w związku ze zbliżającym się procesem. Dziennikarze twierdzą, że ojciec zawodnika Al-Hilal przekazał Alvesowi pieniądze. Mowa o wielkiej sumie. Okazało się, że przelał 150 tysięcy euro. Kwota została przeznaczona na spłatę grzywny.
Ponadto Alves mianował nowego pełnomocnika. Został nim Gustavo Xisto, czyli jeden z najstarszych przedstawicieli prawnych w firmie ojca Neymara. Proces piłkarza ruszy 5 lutego i ma trwać trzy dni. Prokuratura żąda aż 12 lat pozbawienia wolności. To maksymalna kara, jaką można otrzymać za tego typu przestępstwo. Przed rozpoczęciem procesu Alves ma szansę na ugodę. Wtedy sąd znacząco obniżyłby wyrok.
Przed trafieniem do aresztu Dani Alves był piłkarzem Pumas UNAM, który wskutek oskarżeń rozwiązał z nim kontrakt w styczniu zeszłego roku. Wcześniej Brazylijczyk występował również między innymi w FC Barcelonie, PSG i Juventusie. Łącznie ma na koncie aż 42 tytuły piłkarskie, w tym trzy Ligi Mistrzów oraz dwa zwycięstwa w Copa America z kadrą narodową.