Po jednej stronie Sebastian Szymański, Edin Dzeko, Dusan Tadić, Cengiz Under czy Dominik Livaković. Po drugiej Mauro Icardi, Lucas Torreira, Dries Mertens, Hakim Ziyech Kerem Demirbay czy Fernando Muslera. Rozgrywany w niedzielę hit tureckiej SuperLig pomiędzy Fenerbahce i Galatasaray zapowiadał się absolutnie wyśmienicie, tym bardziej, że oba zespoły przed tym spotkaniem prowadziły w tabeli z taką samą liczbą punktów - 43 w 16 meczach.
W pierwszej połowie tego spotkania działo się bardzo niewiele, a ofensywy obu zespołów były wyjątkowo mało wydajne. Podczas gdy Fenerbahce Szymańskiego w ogóle nie stworzyło żadnego zagrożenia pod bramką Fernando Muslery, tak goście zagrażali bramce przeciwnika tylko nieznacznie. Raz w zamieszaniu w polu karnym po rzucie wolnym niecelnie z powietrza uderzył Dries Mertens, a już w samej końcówce pierwszej części gry strzał z dystansu Kerema Demirbaya przeniósł palcami nad poprzeczkę Dominik Livaković.
Po zmianie stron nie było lepiej. Sytuacja pojawiła się zaledwie jedna - w 68. minucie po dośrodkowaniu Hakima Ziyecha głową piłkę strącił Mauro Icardi, jednak minimalnie obok słupka bramki gospodarzy. Po chwili celnie z dystansu uderzał sam Ziyech, jednak w środek bramki i Livaković nie dał się zaskoczyć. To był jedyny celny strzał z obu stron w całym spotkaniu.
Jeszcze przed sytuacją Mauro Icardiego z okolic linii pola karnego uderzył Sebastian Szymański. Zabrakło centymetrów, by piłka wpadła do siatki, a sam zawodnik tuż po strzale tylko złapał się za głowę. Polak zaliczył pełne spotkanie, ale jego występ śmiało można nazwać bezbarwnym, jak wszystkich ofensywnych piłkarzy Fenerbahce.
O ile emocji sportowych więcej po przerwie nie było, tak posypały się faule, prowokacje i kartki. Sędzia Arda Kardesler pokazał w niej sześć żółtych kartek przy ledwie dwóch przed przerwą. W ten sposób w grze obu drużyn brakowało płynności.
Hit ligi tureckiej rozczarował po całości. Fenerbahce ostatecznie bezbramkowo z Galatasaray, co oznacza, że nadal oba zespoły prowadzą w tabeli SuperLig z równą liczbą 44 punktów. Dzięki wyraźnie lepszemu bilansowi bramkowemu oficjalnie liderem jest drużyna Sebastiana Szymańskiego.