Kamil Grabara przeniósł się do FC Kopenhagi w lipcu 2021 roku, kiedy został wykupiony za ponad trzy miliony funtów z Liverpoolu. Błyskawicznie wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, zwłaszcza że był już znany na duńskim rynku, ponieważ spędził dwa sezony na wypożyczeniu w Aarhus. Od tamtej pory rozegrał dla obecnego mistrza kraju 108 meczów, w których zaliczył aż 46 czystych kont.
Jego doskonała forma spowodowała, że zaczęły się nim interesować duże zagraniczne kluby m.in. Bayern Monachium, Fiorentina czy Burnley. Ostatecznie na początku września podano, że bramkarz podpisał kontrakt z VfL Wolfsburg, który zapłaci za niego ponad 13 milionów euro.
Mimo to Grabara pozostał w obecnym zespole do końca sezonu i była to doskonała decyzja. Nie dość, że awansował z nim do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, eliminując m.in. Manchester United, to w czwartek otrzymał również prestiżową nagrodę magazynu "Tipsbladet" dla najlepszego bramkarza ligi duńskiej. Tym samym była to jego druga "Złota Bramka" z rzędu. Dziennik "BT" dodał, że 24-latek zdominował rywali, uzyskując 57 z 69 możliwych punktów.
Mimo że Grabara nie miał zbyt dużej konkurencji, to nie jest zadowolony z ostatnich miesięcy. Uważa, że zwłaszcza w obecnym sezonie wpuścił za dużo goli.
- Oczywiście cieszę się z tej nagrody, bo oznacza to, że doceniono moją pracę. Nie sądzę jednak, że wypadłem tak dobrze, jak w zeszłym roku, kiedy również zdobyłem Złotą Bramkę. Dlatego mogę szczerze powiedzieć, że nie spodziewałem się zwycięstwa. Wiem, że ta nagroda przyznawana jest na podstawie całego roku kalendarzowego, ale minione półrocze nie było dla mnie do końca satysfakcjonujące - podsumował.
Grabara nie jest pierwszym Polakiem, który zdobył to trofeum. W 2000 roku nagrodę otrzymał również ówczesny bramkarz Viborg FF Arkadiusz Onyszko, który później występował też m.in. w Odense, FC Midtjylland czy Silkeborg IF.