Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w drugiej połowie, przed 60. minutą spotkania. To po niej podyktowano stały fragment gry, po którym swojego pierwszego gola w meczu strzelił Sergi Roberto.
Barcelona męczyła się z Almerią. Dwa razy wypuściła prowadzenie, popełniała proste błędy w obronie. Zwycięstwo uratowała w ostatnich minutach spotkania. Co prawda z łatwością dochodziła do sytuacji strzeleckich, ale nie potrafiła ich zamienić na gole. Najczęściej świetnie spisywał się w bramce Luis Maximiano, wielokrotnie zatrzymał Roberta Lewandowskiego.
Dwie z trzech z bramek Barcelona zdobyła po stałych fragmentach gry. Kontrowersje wzbudza sytuacja na 2:1. Hiszpańskie media wskazują, że tej okazji dla Sergiego Roberto w ogóle nie powinno być.
Przed rzutem rożnym, po którym kapitan Barcelony strzelił gola głową, Alejandro Balde walczył o piłkę przy linii końcowej z Cesarem Montesem. Lewy obrońca Barcelony chciał wywalczyć rzut rożny. Próbował nabić gracza Almerii, by uzyskać korner. Sędzia Guillermo Cuadra Fernandez wskazał na narożnik boiska, choć nie powinien tego robić. Powtórki pokazały, że to Balde jako ostatni dotykał piłki, zanim ta opuściła boisko. VAR nie mógł tutaj interweniować, to nie jest sytuacja, którą mógł rozpatrywać.
Gdyby anulowano to trafienie, Barcelona zremisowałaby z Almerią 2:2 i wtedy można by było mówić o kompromitacji. To byłby czwarty remis w sześciu ostatnich spotkaniach "Blaugrany", ale na swoje szczęście ma trzy punkty za zwycięstwo z ligowym outsiderem.
FC Barcelona zajmuje trzecie miejsce w tabeli La Ligi z dorobkiem 38 punktów. Traci cztery punkty do Realu Madryt i sześć do Girony. Oba te zespoły grają swoje mecze w czwartek.