W środku tygodnia dobiegły końca zmagania w fazach grupowych Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji Europy. Z polskiej perspektywy można mówić o połowicznym sukcesie, gdyż w 1/16 finału tego pucharu trzeciej kategorii zameldowała się Legia Warszawa, która w bezpośrednim starciu pokonała AZ Alkmaar 2:0. Nie udało się to natomiast Rakowowi Częstochowa. Mistrzowie Polski pragnęli dostać się tam poprzez trzecie miejsce w grupie LE, lecz przegrali w ostatnim meczu z Atalantą aż 0:4.
Polska z jednym reprezentantem na wiosnę i tak pozytywnie wypada na tle np. Serbów, którzy nie mają już żadnej drużyny w trzech europejskich rozgrywkach. "Po najgorszym sezonie w historii serbskiej piłki klubowej widać, że nawet tam nie należymy, a rozpad naszych klubów trudno opisać nawet słowem hańba" - brutalnie ocenia to portal Nova.
Serbowie latem mogli się cieszyć z awansu Crveny Zvezdy do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale zgromadzili w niej tylko jeden punkt i nie udało im się wyprzedzić nawet Young Boys. Ponadto dużo lepsze okazały się ekipy Manchesteru City oraz RB Lipsk. Natomiast w Lidze Europy występował zespół TSC, ale poszło mu równie słabo, co mistrzowi kraju. Pewnym usprawiedliwieniem jest trudna grupa z West Hamem, Freiburgiem i Olympiakosem.
"Jeszcze gorsza sytuacja była w Lidze Konferencyjnej. Rozgrywki, które dla słabszych klubów i krajów są idealną okazją do podkręcenia współczynników i zdobycia szansy na dobre wyniki, to dla naszych klubów nowy obszar wstydu" - podkreśla Nova, która w gronie "biedaków" - jak sami tytułowali - wymienia m.in. Legię. "Jeśli wziąć pod uwagę, że wiosną zagra Slovan z Bratysławy, Bodo/Glimt, Legia, drużyny nieposiadające dużych budżetów i niegrające w mocnych ligach, to nie ma usprawiedliwienia dla nas" - podsumowują. Serbowie w grupach LKE mieli Cukaricki (0 punktów), które zostało nazwane najgorszą drużyną tych rozgrywek. Podobnie jak Crvena Zvezda w Lidze Mistrzów czy TSC w Lidze Europy.