W środę media obiegła informacja, że Jakub Błaszczykowski pozbył się części udziałów w Wiśle Kraków. Ta decyzja ma pomóc klubowi uporać się z problemami finansowymi. O te w pierwszej lidze nie jest trudno, zwłaszcza gdy wydaje się dużo więcej, niż zarabia. A Wisła tak robi, bo chce jak najszybciej wrócić do ekstraklasy.
Błaszczykowski długo próbował pomagać Wiśle również na boisku, ale kilka miesięcy temu zakończył karierę piłkarską. Najpierw, w czerwcu wystąpił ostatni raz w barwach reprezentacji Polski, a w lipcu zdecydował, że kończy również z piłką klubową. Ostatni mecz ligowy zagrał jednak sezon wcześniej, w starciu Wisły Kraków z Górnikiem Łęczna (3:0) dostał łącznie dziewięć minut.
Teraz pojawił się w programie "Monika Olejnik. Otwarcie". Wypowiedział się w nim na temat, którym niegdyś żyła cała piłkarska Polska - opowiedział o swojej relacji z Robertem Lewandowskim. Wielokrotnie pojawiały się plotki o ich konflikcie. Miał on zacząć się już w Borussii Dortmund, a potem być podsycany m.in. przez przejęcie opaski kapitańskiej przez obecnego kapitana kadry. Potem obu piłkarzy miała dzielić osoba selekcjonera Jerzego Brzęczka - prywatnie wujka Błaszczykowskiego.
- My z Robertem nie możemy powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy kolegami. Natomiast przyjaźnię się z Piszczem (Łukaszem Piszczkiem), z Wasylem (Marcinem Wasilewskim). Mamy dzieci w tym samym wieku, nasze żony się znają. Z Łukaszem znam się od kiedy mieliśmy 15-16 lat - powiedział Błaszczykowski.
W ostatnim czasie, gdy Robert Lewandowski wypowiadał się o Błaszczykowskim, to robił to w samych superlatywach. Bronił go po wypowiedzi Grzegorza Laty, który wytykał mu brak sukcesów z reprezentacją Polski. Dziękował mu również za grę w kadrze. Wygląda więc na to, że plotki o konflikcie jeżeli kiedykolwiek były prawdziwe, to nie są już aktualne.