Latem tego roku Maik Nawrocki przeniósł się z Legii Warszawa do Celticu Glasgow. Początek jego przygody w nowym klubie był udany i w pierwszych meczach został doceniony przez szkockie media. Niestety pod koniec sierpnia doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry aż na 10 tygodni.
Nawrocki doszedł do zdrowia na początku listopada. Niestety nie wrócił jednak do wyjściowego składu. Polak raz pojawił się w kadrze meczowej Celticu, a później nie siedział nawet na ławce rezerwowych. Trener Brendan Rodgers od pewnego czasu woli stawiać na duet Liam Scales - Cameron Carter-Vickers. Ostatni mecz Nawrocki rozegrał 20 sierpnia, czyli wtedy, gdy doznał wspomnianej kontuzji. Na temat obrońcy wypowiedział się jego trener. I nie miał dobrych wieści.
- Każdego dnia oglądam treningi. Mówiłem już, że nasz skład jest dość duży. Na nieszczęście dla takich zawodników jak Maik i Gustaf (Gustaf Lagerbielke - przyp. red.), Scales wszedł do zespołu i naprawdę wykorzystał swoją szansę. Nathaniel Phillips również spisuje się znakomicie, odkąd tu przybył i wywarł pozytywny wpływ na drużynę. To jedyny obszar, w którym nie chcę zbytnio nic zmieniać, gdy obaj gracze są w dobrej formie. Dlatego dla każdego zawodnika najważniejsze jest to, co robi na treningach i to wszystko, co może zrobić. Jeśli ciężko pracujesz, szansa w końcu się pojawi - powiedział Rodgers na konferencji prasowej.
Łącznie Nawrocki rozegrał do tej pory trzy mecze w barwach Celitcu Glasgow. Brak jego regularnej gry to złe wieści także dla Michała Probierza. Prowadzona przez niego reprezentacja Polski słabo spisuje się w defensywie i w przypadku częstszych występów, Nawrocki z pewnością mógłby liczyć na miejsce w kadrze.
Celtic po 15 kolejkach jest liderem tabeli Premiership z dorobkiem 39 punktów. Kolejny mecz rozegra w środę o godzinie 20:45. Tego dnia zmierzy się z Hibernian.