• Link został skopiowany

W Ekstraklasie był niewypałem. Za granicą strzela jak maszyna [WIDEO]

Oskar Zawada nie zrobił wielkiej kariery w polskiej ekstraklasie. W Wiśle Płock uzbierał zaledwie sześć trafień w 39 spotkaniach. Następnie nie poradził sobie kolejno w Arce Gdynia, Rakowie Częstochowa i Stali Mielec. Po odejściu z tego ostatniego klubu wyjechał do ligi australijskiej, gdzie niespodziewanie odżył. W poprzednim sezonie zdobył 15 bramek. Nowy zapowiada się jeszcze lepiej!
Oskar Zawada
Screenshot TT: https://twitter.com/aleaguemen/status/1720668582580044015

Zawada w Australii nie miał łatwego początku. Gdy nie zdobył gola w żadnym z pierwszych pięciu meczów, to wydawało się, że kolejny raz odbije się od ściany. Wtedy się przełamał i ku zaskoczeniu wszystkich zaczął zdobywać bramkę za bramką. Jednak jak już strzelał, to zawsze tylko raz. Ani razu nie zdarzyło się, żeby zdobył więcej niż jednego gola.

Zobacz wideo Grupa Azoty Chemik Police bez porażki w Tauronlidze. Iga Wasilewska: Jeszcze mamy rezerwy i szeroką ławkę

Zawada rozstrzelał się w Australii. Pierwszy hattrick polskiego napastnika

Kibicom Wellington Phoenix raczej to nie przeszkadzało, bo Zawada łącznie zdobył 15 z 39. bramek, które strzeliła ich drużyna. Do tego polski napastnik dołożył też dwie asysty. Sezon w Australii skończył się w maju, a nowy rozpoczął się dopiero w październiku. Ci, którzy liczyli na to, że Zawada znów będzie kluczowym zawodnikiem swojego klubu, na razie nie mają prawa być zawiedzeni.

Polak wprawdzie nie strzelił gola w pierwszym meczu ligowym przeciwko Western Sydney (0:0), ale już w kolejnym starciu z Perth Glory (2:1) zdobył bramkę i zanotował asystę, a w rozegranym w sobotę 4 listopada o 5:30 rano czasu polskiego spotkaniu z Brisbane Roar strzelił swojego pierwszego hat-tricka w Australii!

Ten mecz nie zaczął się dobrze dla Wellington Phoenix, bo Brisbane Roar zdobyło pierwszą bramkę już w 1. minucie. Zespół Oskara Zawady w 24. minucie doprowadził do remisu, a już osiem minut później on sam zdobył gola na 2:1. "Oskar Zawada nie strzeli wielu goli łatwiejszych niż ten" - podsumował tę bramkę oficjalny profil australijskiej A-League. Piłkę do polskiego napastnika dośrodkował... przeciwnik, który nieudolnie ją wybił.

Po przerwie Brisbane Roar zdołało wyrównać, ale w 58. minucie gola na 3:2 dla Wellington Phoenix zdobył Bożidar Kraew. Kilka minut później Oskar Zawada podwyższył prowadzenie. Tym razem napastnik strzelił głową po dośrodkowaniu. "To pierwsze dwie bramki w jednym meczu napastnika Wellington w A-League" - odnotował ligowy profil.

Ostatniego gola Polaka w tym spotkaniu kibice zobaczyli w doliczonym czasie gry. W tym wypadku trudno nazwać to strzałem. Piłka po prostu odbiła się od Oskara Zawady i wpadła do bramki. "Nie jest to najładniejsze wykończenie, ale wszystkie bramki liczą się tak samo!" - podsumował profil ligi.

Chwilę po zakończeniu spotkania Wellington Phoenix stało się nowym liderem A-League. To jednak dopiero początek sezonu. W dodatku wciąż nie rozegrano wszystkich spotkań trzeciej kolejki, ale nawet w najgorszym wypadku zespół Oskara Zawady na razie utrzyma się w czołówce tabeli. Kolejny mecz Wellington Phoenix rozegra z dotychczas niepokonanym Melbourne Victory FC.

Więcej o: