18-latka oskarża piłkarzy o zbiorowy gwałt. "Chciałam popełnić samobójstwo"

Do dramatu doszło 17 września 2021 roku w ośrodku treningowym "Pomarańczowy dom" w mieście Calama w Chile. Podczas zorganizowanej na terenie obiektu imprezy kilku piłkarzy CD Cobreloa miało rzekomo zgwałcić 18-letnią dziewczynę. "Moja rodzina mi nie wierzyła, nie wspierała mnie" - przekazała w oświadczeniu, cytowanym przez "El Mercurio". We wtorek oficjalnie sprawą zajęła się Komisja Sportu Izby Deputowanych.

Przyjęcie zostało zorganizowane z okazji Święta Narodowego, a odbyło się ono w centrum treningowym, znajdującym się obok obiektu Estadio Luis Becerra Constanzo. Według ofiary na imprezie znalazły się zarówno narkotyki, jak i alkohol, a podczas niej grupa ośmiu do nawet dziesięciu zawodników bez zgody dziewczyny zaprowadziła ją do pokoju, gdzie dokonano na niej zbiorowego gwałtu. I choć skargę złożono niedługo później, to sprawa została umorzona.

Zobacz wideo Euro 2024 bez Polski? PZPN reaguje. "To jest najgorsze"

Grupa piłkarzy CD Cobreloa miała zgwałcić 18-latkę. "Chcę sprawiedliwości"

Nieoczekiwanie ofiara udała się ostatnio do Izby Deputowanych, która postanowiła wznowić śledztwo. Wszystko dzięki posłance Erice Oliverze, która zauważyła, że zdarzenie "utknęło" w aktach. "Mówimy o grupowej napaści na tle seksualnym. Zaangażowane instytucje muszą odpowiedzieć, dlaczego nie rozpatrzyli skargi, a sprawcy nadal mogą funkcjonować tak, jakby nic się nie stało. Torturowanie kobiety nie może pozostać całkowicie bezkarne" - powiedziała, cytowana przez "La Cuarta".

We wtorek 17 października 18-latka udała się na spotkanie z posłami, a jej sprawa była głównym tematem omawianym podczas obrad Komisji Sportu Izby Deputowanych. Jej prawnik Rodrigo Toledo przekazał władzom, że zarząd CD Cobreloa nie postąpił zgodnie z prawem i nie wszczął postępowania, kiedy jego klientka złożyła skargę. Jak dotąd, władze klubu nie zdecydowały odnieść się do tego zdarzenia, a ponadto prezes Fernando Ramirez jasno dał do zrozumienia, że zachowają milczenie.

Ofiara stwierdziła, że chce, aby sprawcy zostali surowo ukarani. "Przez lata próbowałam przezwyciężyć ten problem. Ale teraz, gdy śledztwo zostało wznowione, chcę sprawiedliwości, ponieważ być może nie jestem jedyną ofiarą, która przez to przeszła" - przekazała w oświadczeniu, zamieszczonym przez "El Mercurio".

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

"Moja rodzina mi nie wierzyła, nie wspierała mnie. Działania policji miały duży wpływ, ponieważ funkcjonariusze powiedzieli mi, że ponieważ są osobami publicznymi, mają lepszych prawników ode mnie i że nie mam z nimi szans. Próbowałam popełnić samobójstwo. Chciałam to zrobić, ponieważ rodzina wywierała na mnie dużą presję, abym odpuściła sprawę" - podsumowała.

Na ten moment musimy oczekiwać kolejnych informacji. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie otrzymamy konkretne stanowisko Komisji Sportu Izby Deputowanych.

Więcej o: