Od kilkunastu dni nasilają się działania zbrojne między Palestyną a Izraelem. Ostatnie wydarzenia zaczęły się 7 października, kiedy po ataku terrorystycznego Hamasu na izraelskie miejscowości zginęło ponad 1300 osób.
Izraelczycy odpowiedzieli w zdecydowany i brutalny sposób, a sportowcy na całym świecie wyrażali swoje poparcie dla jednej lub drugiej strony. Jednym z piłkarzy, który stanął po stronie Palestyny, był Karim Benzema.
Francuz arabskiego pochodzenia wyraził swoją opinię w mediach społecznościowych. "Modlimy się za mieszkańców Strefy Gazy, którzy kolejny raz są ofiarami niesprawiedliwych bombardowań, które nie oszczędzają kobiet i dzieci" - napisał Benzema.
Osoby wspierające w konflikcie Izrael, skrytykowały napastnika Al-Ittihad. Z wyjątkowo ostrą krytyką Benzema spotkał się we Francji, gdzie głos zabrało nawet ministerstwo spraw wewnętrznych. To ono oskarżyło piłkarza o kontakty z terrorystami.
- Wszyscy wiemy, że Karim Benzema ma mocne powiązania z Bractwem Muzułmańskim - powiedział szef francuskiego MSW Gerald Darmanin w rozmowie z CNews Network.
Bractwo Muzułmańskie to islamska organizacja religijna i społeczno-polityczna, założona w 1928 r. w Egipcie. Organizacja miała dwa cele: uwolnienie kraju od brytyjskiego ucisku i przejęcie władzy w Egipcie oraz ponowne wypełnienie go islamskimi wartościami.
Bractwo zyskało popularność, organizując działalność charytatywną na rzecz klasy robotniczej i średniej. Bractwo oskarżane jest też jednak o posiadanie nielegalnych bojówek terrorystycznych. Samo Bractwo potwierdzało, że brało udział nie tylko w wojnach arabsko-izraelskich, ale też m.in. w algierskiej wojnie o niepodległość.