Zaskakujący remis Polski z Mołdawią (1:1) sprawił, że szanse na bezpośredni awans na Euro z eliminacyjnej grupy spadły do niecałych 3 procent. Do zajęcia drugiego, dającego przepustkę na Euro miejsca w grupie, nie wystarczy nam nawet wygrana z Czechami. Potem będziemy musieli liczyć na to, że Czesi w swym ostatnim meczu stracą jakieś punkty z Mołdawią. Okazuje się jednak, że nerwowe patrzenie na rywali będzie miało miejsce nie tylko w przypadku eliminacji Euro, ale także wiosennych baraży.
Dlaczego? Otóż im więcej dobrych drużyn nie dostanie się do Euro bezpośrednio przez eliminacje, tym więcej wysoko notowanych rywali może czekać na nas w meczach barażowych. Już to wyjaśniamy, zaznaczając, że do tej pory przynajmniej w teorii barażowa sytuacja wydawała się dla Polaków korzystna.
Otóż we wrześniu i na początku październiku nasza barażowa ścieżka składająca się z dwóch meczów wyglądała tak, że najpierw pod koniec marca rozegralibyśmy mecz z Estonią, a potem czekałaby na nas Walia lub ktoś z rywali takich jak Ukraina, Islandia lub Norwegia, kto przydzielony byłby do naszej ścieżki A i pokonałby w swym pierwszym meczu wspomnianych Walijczyków.
Jednak po ostatnich meczach w dół swych eliminacyjnych grup spadli Holendrzy i Chorwaci i to oni stali się naszymi barażowymi rywalami.
Tu kilka informacji o tym jak działają baraże. Te zapewniają miejsca najwyżej notowanym drużynom poszczególnych grup Ligi Narodów z poprzedniego sezonu, które awansu nie uzyskały przez kwalifikacje Euro. O niższych grupach Ligi Narodów (B i C) nie ma co na razie co szerzej pisać. Z drużynami z grupy C grać baraży nie będziemy, a w praktyce tylko jedna z ekip z grupy B może być w drodze losowania przesunięta do rywalizacji z drużynami z polskiej ścieżki barażowej (ścieżka A). W niej w teorii mają znaleźć się cztery najlepsze drużyny z najwyższej dywizji Ligi Narodów (dywizji A). Jeśli jednak te drużyny zapewnią sobie awans na Euro przez eliminacje, nie będą potrzebowały barażowej opcji bezpieczeństwa i zwolnią miejsca dla innych ekip. Po pierwsze dla najlepszej drużyny dywizji D – to stąd na naszej lub czyjejś drodze pojawiła się wspomniana już Estonia.
Z dywizji A przy słabych kwalifikacjach barażowej "pomocy" potrzebowały do tej pory Polska i niżej notowana w Lidze Narodów Walia. Tylko że Walia w eliminacjach ograła właśnie Chorwację i przeskoczyła ją w tabeli. W dodatku mało punktów ugrali też Holendrzy, którzy w swoje grupie eliminacyjnej spadli na trzecią lokatę. Nagle zatem potencjalne towarzystwo Polski w barażach zmieniło się diametralnie. Przynajmniej na chwilę. Poniedziałkowa, szczęśliwa wygrana Holendrów z Grecją (1:0), sprawiła, że Oranje znów wyprzedzili w swej eliminacyjnej grupie Grecję, a mają jeszcze do rozegrania jedno spotkanie więcej. W listopadzie zagrają z Irlandią i Gibraltarem. Grecję czeka zaś mecz z Francuzami. Można zakładać, że Holandia awans do Euro wywalczy bezpośredni i na polską ścieżkę nie będzie już wchodzić.
Tu jednak dobre informacje się kończą, bo w barażach na tę chwilę cały czas jest Chorwacja i będzie w nich do listopada. Chorwaci dwa pozostałe mecze grają z łatwymi rywalami (Łotwą i Armenią), ale dwa mecze ma też Walia, która aktualnie wyprzedza ich w eliminacyjnej grupie. Walijczycy zagrają z Armenią i Turcją i jeśli dwa razy wygrają, nie będą musieli oglądać się na Chorwację, z którą mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań. W dodatku domowy mecz z Turcją może być ciut łatwiejszy, niż się niedawno wydawało. Turcja właśnie zapewniła sobie awans na Euro, więc spotkanie z Walią nie będzie miało dla niej stawki meczu o awans.
Jeśli Chorwatom nie uda się awansować na Euro przez eliminacje, to w barażach, jako wicemistrz Ligi Narodów, "zabiorą" nam Estonię w pierwszym meczu i ewentualnie potem sami będą szykować się do konfrontacji z nami. Zresztą podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku eliminacyjnej wpadki innych potentatów, którzy nie dostaną się w kwalifikacjach na Euro. Tu mamy choćby Włochów czy Szwajcarów. Jeśli do Chorwacji dołączy jedna z tych ekip, to pierwszy mecz zagra właśnie z Biało-Czerwonymi. A potem wygrany zmierzy się z Chorwacją (lub Estonią).
W tych eliminacjach powinniśmy zatem trzymać kciuki za faworytów, którzy w rankingu Ligi Narodów byli klasyfikowani przed nami.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!