"Jak taki jesteś kozak, to zrób papiery, weź gwizdek i sam spróbuj - powiedział Adam Lyczmański zaraz po tym, jak pokazał 21-letniemu Marciniakowi, obrońcy Kujawiaka Włocławek, czerwoną kartkę w meczu IV ligi. Pierwszą żółtą dał mu za ostry faul, drugą za niecenzuralną wiązankę, którą ten mu puścił, nie mogąc pogodzić się z karą. Młody Marciniak nienawidził sędziów. Był piłkarzem grającym ostro, często na pograniczu faulu. I nawet jak przesadził, zgrywał niewiniątko. Wtedy też zszedł do szatni wściekły nie na siebie, ale na arbitra. Później jednak, już na chłodno, zapisał się na kurs, wziął gwizdek i spróbował" - pisał o Marciniaku kiedyś Dawid Szymczak na łamach Sport.pl.
Rada Lyczmańskiego okazała się złota. W 2009 roku 28-letni Marciniak zadebiutował jako arbiter w Ekstraklasie. Trzynaście lat później sędziował historyczny finał mundialu, w którym Francja z niesamowitym Kylianem Mbappe ostatecznie przegrała z Argentyną, którą napędzał wielki Leo Messi. Kilka miesięcy później Polak gwizdał finał Ligi Mistrzów (Manchester CIty - Inter 1:0), choć z reguły ten sam sędzia nie obsłuży tak prestiżowych meczów w jednym sezonie. Ale Marciniak stał się gigantem w swoim fachu.
Obecnie 42-latek gwiżdże w Ekstraklasie i Lidze Mistrzów. Ale wiele wskazuje na to, że niedługo poleci na Bliski Wschód.
"W czwartek Szymon Marciniak spotkał się na kolacji w hotelu Crowne Plaza Warsaw z zagraniczną delegacją, łatwo zidentyfikować, że byli to Saudyjczycy. Kim byli ci ludzie? Cóż… Od miesięcy wiemy, że przedstawiciele saudyjskiej federacji interesują się zatrudnieniem polskiego arbitra. Transfer Szymona Marciniaka do tamtejszej ligi byłby dla nich kolejnym zaznaczeniem swojej rosnącej siły w świecie futbolu. (...) Federacja Arabii Saudyjskiej widzi w nim szefa sędziów i głównego, najważniejszego arbitra" - donosi portal Meczyki.pl.
Jego odejście byłoby wielką stratą dla poziomu sędziowania w ekstraklasie, ale trzeba się z tym pogodzić, bo trudno przypuszczać, by Marciniak zrezygnował z wielkich pieniędzy, którymi go kuszą szejkowie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!