Legia Warszawa przegrała w czwartek z AZ Alkmaar (0:1) w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Po meczu zdecydowanie więcej mówiło się jednak o skandalu, do jakiego doszło po spotkaniu pod stadionem.
Według relacji rzecznika prasowego Legii - Bartosza Zasławskiego - ochrona na stadionie AZ zamknęła stadion, uniemożliwiając części zawodników i sztabu szkoleniowego Kosty Runjaicia wejście do klubowego autokaru. Mimo próśb ze strony Polaków ochrona drzwi nie otworzyła, mimo że pod stadionem nie było żadnego zagrożenia.
To doprowadziło do nerwowej sytuacji i przepychanek, w których uderzony został m.in. właściciel i prezes Legii - Dariusz Mioduski. Holenderska policja zatrzymała dwóch zawodników Legii: Josue i Radovana Pankova. Obaj zostali wyprowadzeni z autokaru i spędzili noc na komisariacie w Alkmaar.
Piłkarze nie wrócili z drużyną do Polski. I Josue, i Pankov do kraju wrócili dopiero w piątek wieczorem. Legia nie ma zamiaru odpuszczać sprawy z Alkmaar. W środę warszawiacy opublikowali materiał wideo, w którym zaprezentowali kulisy tego, co wydarzyło się po meczu.
W materiale wypowiedział się m.in. europoseł - Andrzej Halicki - który często pojawia się na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej oraz na meczach wyjazdowych Legii. - Mecz w Alkmaar przejdzie do historii i zostanie w pamięci, bo nigdy nie spotkałem się z takim traktowaniem osób, które nie zagrażały bezpieczeństwu, były w sektorze przeznaczonym dla VIP-ów. Ja, jako europoseł, również mam pewien mandat, a została naruszona i nietykalność, i sposób potraktowania. Pojawiła się agresja, której nigdy nie doświadczyłem, a byłem na kilkudziesięciu wyjazdach zagranicznych - powiedział Halicki.
- To była sytuacja zupełnie niespotykana i skandaliczna. Publiczne wypowiedzi pani burmistrz Alkmaar na temat Polaków, szykanowanie Polaków tylko za to, że są z Polski. Myślę, że nie może pozostać to bez odpowiedzi prawnej. Uważam, że muszą być także konsekwencje sportowe. AZ ewidentnie nie dopełnił starań, by było normalnie - dodał.
- Zamknięto stadion i z nieznanych powodów pozbawiono możliwości wyjścia. Osoby na sektorze VIP były brane za rękę, przesuwane, niezależnie od tego, że zwracałem uwagę, iż jestem posłem i by mnie nie dotykać, gdyż było to dość agresywne. Zamknięcie drzwi bez żadnego wytłumaczenia, a potem – dzięki życzliwej osobie – opuszczenie stadionu przez magazyny i kuchnię. Absurdalna sytuacja. Nie było żadnego zagrożenia i powodu, by nas tak traktować. Skandaliczna sprawa. Atak na piłkarzy, członków sztabu i prezesa jest udowodniony, bo są filmy, ale szykany spotkały także innych - Bogu ducha - winnych ludzi - kontynuował.
- Nie spotkałem tak agresywnej ochrony i tego wszystkiego, co temu towarzyszyło. Mogło się to zakończyć większym skandalem, gdyby puściły nam nerwy i ktoś zachowałby się nieodpowiedzialnie. Myślę, że pani burmistrz Alkmaar, która stworzyła nastrój dyskryminacji Polaków, też przysłużyła się do tego, że było czuć atmosferę niechęci - zakończył Halicki.
Kolejny mecz legioniści zagrają 21 października, kiedy na wyjeździe zmierzą się ze Śląskiem Wrocław. Pięć dni później Legia - też na wyjeździe - zagra ze Zrinjskim Mostarem w Lidze Konferencji Europy.