- Kiedy tylko przyjechałem do Alkmaar, od razu słyszałem raporty od pracowników Legii, że coś się dzieje, że jesteśmy szykanowani. Padły słowa pani burmistrz, że nie życzy sobie Polaków w mieście, ludzie wyprowadzani byli z restauracji. Taka atmosfera trwała od kilku dni. To nie był incydent - opowiadał prezes Legii Dariusz Mioduski na piątkowej konferencji prasowej.
Służby porządkowe w Alkmaar faktycznie były wrogo nastawione wobec fanów "Wojskowych", co pokazuje relacja z wyjazdu na portalu legionisci.com. "Miasto nie okazało się zbyt przyjazne dla warszawiaków. Przez cały dzień holenderska policja zachowywała się chamsko i prowokacyjnie. Każda osoba z Polski, słyszała, by... wynosiła się z Alkmaar, albo zostanie aresztowana" - czytamy. Takie sytuacje miały miejsce już na dworcu kolejowym, autobusowym, a potem w drodze na stadion AZ.
Pod stadionem, gdzie miała być zbiórka kibiców Legii, także dochodziło do przeszukiwań. Niektórych fanów polskiego klubu przeszukano kilka razy w ciągu kilkunastu minut. Do tego policja zabraniała wjazdu i wejścia na stadion.
Funkcjonariusze nie chcieli też wpuścić kibiców z flagami, potraktowano ich gazem łzawiącym. W trakcie meczu było już spokojnie, bez incydentów. Ale po końcowym gwizdku policja znów dała o sobie znać.
"Po około 30 minutach wypuszczono nas z trybun, ale do swoich samochodów udać się mogli tylko ci, którzy zaparkowali na części parkingu przy samym sektorze. Na opuszczenie terenu stadionu przyszło nam czekać jeszcze godzinę. Wówczas część z nas zajęła miejsca w autokarach, którymi ruszyliśmy do Hagi, a pozostali udali się mocno naokoło na drugą część parkingu - bowiem nie wiedzieć czemu policja zagrodziła normalne przejście do samochodów, chociaż w pobliżu stadionu nie było (poza policją i ochroną) żywej duszy!" - opisano, dodając, że grupa kibiców Legii nie wiedziała, że w tym samym czasie piłkarze mieli starcie z policją.
Kilkuset fanów stołecznych zostało na kolejny dzień w Holandii, by kibicować zaprzyjaźnionemu ADO Den Haag (2:1 z TOP Oss).
"Pewnie nikt nie spodziewał się, że przy okazji tego spotkania wydarzy się tak wiele i będzie o nim tak głośno. Zobaczymy teraz, co wymyśli UEFA..." - zakończono relację z opinią, że gdyby do takich scen doszło w Warszawie, to Legia byłaby wykluczona z europejskich rozgrywek.
Sytuacja w grupie Legii po dwóch kolejkach Ligi Konferencji Europy jest niecodzienna, bowiem wszystkie cztery zespoły mają po trzy punkty. "Wojskowi" zagrają w niedzielę w Ekstraklasie z Rakowem Częstochowa. Na przełomie października i listopada dwa razy zagrają z bośniackim Zrinjskim Mostar. Rewanż z AZ Alkmaar 14 grudnia w Warszawie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!