W historii futbolu zdarzały się różne rzuty wolne. Pamiętliwe, jak ten Roberto Carlosa, który łamał prawa fizyki w meczu towarzyskim z Francją w czerwcu 1997 roku. Był ten Davida Beckhama na wagę awansu Anglii na mistrzostwa świata w 2002 roku. Piękne bramki Cristiano Ronaldo, Leo Messiego czy Roberta Lewandowskiego z tego stałego fragmentu gry na wagę trzech punktów.
Zdarzały się też zaskakujące rozegrania rzutu wolnego, jak ten Holandii z mundialu w Katarze, gdy "Oranje" wyrównali w ćwierćfinale mistrzostw świata z Argentyną. Zamiast bezpośredniego uderzenia było podanie w pole karne i drugi gol Wouta Weghorsta w tamtym spotkaniu.
Na jeszcze inny pomysł wpadł Daniel Batty w meczu National League, czyli piątego poziomu rozgrywkowego w Anglii. Piłkarz York City w wyjazdowym z Dagenham & Redbridge zdecydował się na dosyć zaskakujące rozwiązanie w 98. minucie spotkania. Batty, mając świadomość, że jego zespół wygrywa 2:1, zdecydował się na posłanie piłki prosto w trybuny, żeby kupić czas. Kopnął tak potężnie, że futbolówka wyleciała poza stadion.
Ostatecznie jego zespół wygrał 2:1. Dzięki temu opuścił strefę spadkową i awansował na 18. miejsce w tabeli i z dorobkiem 14 punktów ma ich trzy przewagi nad 21. Southend.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Największy sukces zespół York City świętował w sezonie 1954/1955, gdy grał w półfinale Pucharu Anglii. Z kolei na najwyższym poziomie rozgrywkowym występowali w Second Division (obecnie Championship) przez dwa sezony w latach 70.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!