Legia Warszawa doskonale spisuje się w tym sezonie LKE. Najpierw wyeliminowała z rozgrywek Ordabasy Szymkent, następnie odprawiła Austrię Wiedeń, a w ostatniej rundzie kwalifikacji pokonała duńskie FC Midtjylland po rzutach karnych. Piłkarze Kosty Runjaicia jednak dopiero się rozkręcają, co pokazali w wygranym 3:2 pierwszym starciu fazy grupowej z Aston Villą. Mieli to również potwierdzić w spotkaniu z AZ Alkmaar.
Legia przystąpiła do tego starcia niezwykle zmotywowana, aby udowodnić, że niedzielna porażka z Jagiellonią Białystok (0:2) była tylko drobną wpadką. W pierwszej połowie jednak niewiele działo pod bramkami obu drużyn. Tuż po rozpoczęciu drugiej części gry gospodarze objęli prowadzenie. W 52. minucie napastnik Vangelis Pavlidis wykorzystał zamieszanie w polu karnym Legii i skrzętnie umieścił piłkę w siatce.
Kilkanaście minut później Mayckel Lahdo brutalnie zaatakował Yuriego Ribeiro, trafiając korkiem w twarz Portugalczyka. Sędzia nie miał wątpliwości i błyskawicznie wyrzucił go z boiska. Legia próbowała, atakowała, ale już do końca spotkania nie udało jej się odrobić straty i musiała pogodzić się z porażką.
W drugim spotkaniu tej grupy Aston Villa pokonała na własnym stadionie Zrinjski Mostar 1:0. Zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry strzelił kapitan John McGinn. Tym samym po dwóch kolejkach fazy grupowej LE wszystkie drużyny mają taką samą liczbę punktów. Liderem tabeli są mistrzowie Bośni i Hercegowiny, którzy mają taki sam bilans bramkowy jak AZ Alkmaar.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Kolejne starcia tej grupy odbędą się w czwartek 26 października. Wtedy właśnie Legia Warszawa zagra na wyjeździe z Zrinjski, natomiast AZ Alkmaar zmierzy się na własnym stadionie z Aston Villą.