Ujawniamy, dlaczego Czesław Michniewicz stracił pracę w Arabii Saudyjskiej

Dominik Senkowski
Czesław Michniewicz stracił pracę w Arabii Saudyjskiej. - To, co pomogło działaczom podjąć taką decyzję to kwestia bardzo złego wizerunku Michniewicza wśród kibiców. Wypominano mu selfie, które zrobił sobie ze Stevenem Gerardem - w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza "cheerleaderem", drwili z niego - opowiada nam Uri Levy, ekspert z Izraela od piłki bliskowschodniej.

Czesław Michniewicz nie jest już trenerem saudyjskiej drużyny Abha Club. Były selekcjoner reprezentacji Polski został zwolniony po zaledwie ośmiu kolejkach nowego sezonu. Zostawia drużynę na 16. miejscu w lidze (18 drużyn w tabeli). 

Zobacz wideo

- Drużyna Michniewicza miała same problemy. W obronie niepewni, stracili aż 14 bramek. W ataku było jeszcze gorzej, bo strzelić pięć goli w ośmiu meczach to słaby wynik. Drużyna ma ciekawych piłkarzy w ofensywie, którzy jednak nie współgrali ze sobą. Brakowało kreatywności, a media i działacze mieli wrażenie, że trener nie ma żadnego wpływu na grę zespołu, nie był w stanie dotrzeć do piłkarzy. Stąd decyzja o zwolnieniu - tłumaczy w rozmowie ze Sport.pl Uri Levy.

Levy to izraelski dziennikarz zajmujący się futbolem, założyciel popularnego portalu Babagol, który opisuje piłkę nożną na Bliskim Wschodzie. Najciekawsze są kulisy zwolnienia Czesława Michniewicza, o których opowiada nasz rozmówca. 

Fatalny wizerunek

- To, co pomogło działaczom podjąć taką decyzję, to kwestia bardzo złego wizerunku Michniewicza wśród kibiców. Wypominano mu selfie, jakie zrobił sobie ze Stevenem Gerardem - w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza "cheerleaderem", drwili z niego - tłumaczy nam Levy.

Gerrard pracuje dziś w Arabii Saudyjskiej w roli szkoleniowca Al-Ettifaq. Michniewicz zrobił sobie z nim zdjęcie na przedsezonowej gali związanej z prezentacją ligi. Do tego były też zdjęcia m.in. z Sadio Mane (Al-Nassr) czy Karimem Benzemą (Al-Ittihad FC).

- Kibice Abhy nie są głupi. Mieli świadomość, kim jest ten trener, jakie osiągnął wyniki z Legią Warszawa w europejskich pucharach czy reprezentacją Polski na mundialu w Katarze. Jednak zły wizerunek w połączeniu z wynikami stworzył fatalny klimat wokół Michniewicza. Sam nie zrobił zbyt wiele, by to zmienić - dodaje ekspert od piłkarskiego Bliskiego Wschodu. 

Nie jest skreślony na rynku 

Nasz rozmówca po części jest zaskoczony rozstaniem z Michniewiczem po tak krótkim czasie. - Po prostu myślałem, że wraz z pojawieniem się w lidze większych pieniędzy lokalni działacze zyskają więcej cierpliwości, będzie większa stabilizacja. 

Abha ściągnęła kilku niezłych piłkarzy jak m.in. Karl Toto Ekambi czy Grzegorz Krychowiak. Działacze oczekiwali na pewno lepszych wyników, a nie walki o utrzymanie. Rzeczywistość w piłkarskiej Arabii Saudyjskiej wygląda jednak nadal tak, że jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie jesteś w stanie wpłynąć na zespół, to tracisz pracę - wskazuje.

- Oczywiście słabe wyniki to nie jest nigdy wina jedynie konkretnego trenera. To piłkarze grają na boisku, muszą pokazać się z dobrej strony bez względu na treningi czy ustawienie, w jakim występują. Myślę, że nie można obwiniać wyłącznie Michniewicza, ale jak wiemy, na całym świecie wygląda to tak, że to szkoleniowiec pierwszy odpowiada za kryzys i łatwiej go zwolnić niż zawodników - tłumaczy Levy.

Czy to koniec kariery Czesława Michniewicza na Bliskim Wschodzie? Niekoniecznie. - Absolutnie nie jest skreślony na tym rynku. Pierwsza liga saudyjska daje ciekawe możliwości, druga także. Myślę, że w Katarze też może szukać pracy. Karuzela trenerska to coś normalnego. Pewnie okoliczności zwolnienia z Abhy nie pomogą mu w przyszłości w objęciu czołowych arabskich drużyn, ale Michniewicz to nadal ciekawa opcja na rynku, trener z Europy ze sporym doświadczeniem. Nie martwiłbym się o niego - uważa nasz rozmówca.

Rada dla Michniewicza

Izraelski dziennikarz ma na koniec radę dla Czesława Michniewicza. - Jedna sugestia dla niego: bądź bardziej profesjonalny. Gdy przyjeżdżasz z Europy na Bliski Wschód, musisz podkreślać swój profesjonalizm. Musi wybrzmieć twoja wiedza. Następnie warto to połączyć z dobrymi wynikami i dopiero wtedy robić sobie zdjęcia ze znanymi trenerami czy piłkarzami, co, jak domyślam się, jest rodzajem marzenia, które chciał spełnić - kończy Uri Levy.

Więcej o: