Ćwierćfinał mistrzostw świata w 1986 roku i mecz Argentyna - Anglia. Pamiętny gol Diego Maradony, który przebiegł pół boiska i strzelił gola na 2:0, a wcześniej zdobył bramkę okrzykniętą "ręką Boga". W ostatnich latach z takimi rajdami i mijaniem rywali jak tyczki utożsamiany był Leo Messi. W ich przypadku mowa jednak o dwóch genialnych piłkarzach, jednych z najlepszych w historii futbolu.
Bo co jeśli to środkowy obrońca z klubu HNK Rijeka dostanie piłkę na własnej połowie, przebiegnie całe boisko i zdobędzie gola? Brzmi jak mało prawdopodobna historia, ale właśnie taka miała miejsce w niedzielnym meczu Slavena Belupo z ekipą z Rijeki.
Bramkarz gości, Nediljko Labrovic podał do środkowego obrońcy z drużyny Niko Galesicia, który ruszył do przodu. Wyprzedził jednego zawodnika, wbiegł między dwóch innych, prostym zagraniem ominął kolejnego i w sytuacji sam na sam uderzeniem z lewej nogi strzelił gola na 1:0 w 40. minucie spotkania. To wystarczyło. Bramkarz zaliczył asystę, stoper przebiegł całe boisko i strzelił bramkę, a HNK Rijeka sięgnęła po trzy punkty.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
- Wygraliśmy po mistrzowskim golu Niki Galesicia. Rzadko widuję coś takiego na chorwackich boiskach, a nawet poza nim. Jego akcja bardziej mi przypominała slalom Janiki Kostelić niż mecz piłki nożnej - stwierdził na konferencji prasowej trener Rijeki Żeljko Sopić cytowany przez index.hr. W swojej wypowiedzi nawiązał do chorwackiej narciarki alpejskiej, która zdobyła sześć medali igrzysk olimpijskich - cztery złote i dwa srebrne.
Dzięki tej wygranej HNK Rijeka ma 16 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Do pierwszego Hajduka Split traci dwa punkty. Z kolei Slaven Belupo jest na przedostatnim, dziewiątym miejscu i ma sześć punktów. Pięć więcej od ostatniego Rudesu.