- Aston Villa ma wielką jakość w składzie, która pozwala im myśleć o zwycięstwie w Lidze Konferencji Europy. Czeka nas starcie Dawida z Goliatem, ale mamy pomysł na to spotkanie i wierzę, że bez presji powalczymy o zwycięstwo - przed meczem z Aston Villą powiedział trener Legii Warszawa, Kosta Runjaić.
W czwartek wicemistrzowie Polski rozpoczną grę w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. I rozpoczną ją od najtrudniejszego wyzwania, bo Aston Villa to zespół dużo silniejszy niż AZ Alkmaar czy Zrinjski Mostar, z którymi legioniści zagrają jeszcze w grupie.
Ostatnie miesiące należały do najlepszych w nowoczesnej historii klubu z Birmingham. Jeszcze w październiku ubiegłego roku, kiedy Aston Villa zwalniała z posady trenera legendę Liverpoolu - Stevena Gerrarda - drużyna ocierała się o strefę spadkową Premier League.
Zespół odmienił Unai Emery, który w poprzednim sezonie prowadził Villarreal przeciwko Lechowi Poznań w Lidze Konferencji Europy. Poza tym Hiszpan pracował jeszcze m.in. w Sevilli, PSG, Arsenalu czy Valencii. Największe sukcesy odnosił w pierwszym klubie, gdzie trzykrotnie wygrywał Ligę Europy. Czwarty taki sukces dołożył w Villarrealu.
Emery natychmiastowo odmienił też Aston Villę. Drużyna Hiszpana przegrała tylko jeden z pierwszych siedmiu meczów pod jego wodzą. Zespół z Birmingham ograł w tym czasie m.in. Manchester United (3:1), Brighton (2:1) czy Tottenham (2:0).
Ostatecznie Aston Villa zakończyła sezon na 7. miejscu w Premier League. To najlepszy wynik od sezonów 2007/08, 2008/09 i 2009/10, kiedy zespół trzy razy z rzędu kończył ligę na 6. pozycji. - Przemiany w klubie to zasługa przede wszystkim Emery'ego. Nie każdy trener mógłby osiągnąć z Aston Villą tyle, ile on. Wystarczy powiedzieć, że w 2023 r. tylko Manchester City zdobył więcej punktów w Premier League - powiedział nam John Townley z dziennika "Birmingham Mail", który na co dzień pracuje przy klubie z Villa Park.
- Myślę, że Aston Villa mogłaby jeszcze poprawić miejsce w Premier League, ale rozwój klubu jest procesem, dlatego ponowna kwalifikacja do europejskich pucharów w tym sezonie zostałaby uznana za duży sukces. I to jest właśnie cel na kolejny sezon. Niezależnie od tego, czy Aston Villa ukończy sezon na siódmym miejscu w Premier League, czy wygra Ligę Konferencji Europy, gra w europejskich pucharach jest priorytetem - dodał.
Mecz z Legią będzie dla Aston Villi pierwszym w europejskich pucharach od sezonu 2010/11. Wtedy w fazie play-off kwalifikacji Ligi Europy lepszy był jednak Rapid Wiedeń, który na tym samym etapie ograł Aston Villę też rok wcześniej.
Ostatni raz klub z Birmingham w fazie grupowej europejskich pucharów zagrał w sezonie 2008/09. Wtedy Aston Villa awansowała do Pucharu UEFA, gdzie zagrała nawet w 1/16 finału. Tam jednak wyeliminowało ją CSKA Moskwa.
Tym razem dziennikarze i eksperci zgodnie podkreślają, że Aston Villa będzie jednym z faworytów do wygrania Ligi Konferencji Europy. - Klub chce wygrać te rozgrywki. Drużynę prowadzi trener, który wygrał już cztery europejskie tytuły, a kadra jest na tyle silna, że jest w stanie pokonywać najlepsze zespoły z Premier League. Właśnie w Lidze Konferencji Europy klub upatruje największej szansy na przerwanie serii 27 sezonów z rzędu bez trofeum - powiedział Townley.
To, że Aston Villa poważnie traktuje te rozgrywki, widać było już w fazie play-off. W niej drużyna Emery'ego rozbiła w dwumeczu szkockie Hibernian aż 8:0. W pierwszym spotkaniu Hiszpan wystawił najsilniejszy skład. W drugim, mimo zwycięstwa 5:0 na wyjeździe, dokonał tylko kilku zmian w wyjściowej jedenastce.
Czego w czwartek może spodziewać się Legia? - Aston Villa podejdzie do tego meczu bardzo poważnie. Emery będzie chciał wyjść z grupy jak najwcześniej, dlatego wydaje mi się, że rotacje w porównaniu do ostatniego meczu z Crystal Palace będą naprawdę niewielkie - powiedział Townley.
- Zresztą przed Legią ostrzegał też Matty Cash. Reprezentant Polski opowiadał kolegom z drużyny, że czeka ich trudny mecz w niewiarygodnej atmosferze. Cash wyjaśniał, że Legia to największy klub w Polsce i jedna z najsilniejszych drużyn ekstraklasy, która ma mnóstwo fanatycznych kibiców. Jestem przekonany, że Aston Villa nie zlekceważy meczu w Warszawie - dodał.
Gdyby sugerować się tylko pieniędzmi, jakie Aston Villa wydała na transfery, można byłoby dojść do wniosku, że w czwartek Legia nie ma żadnych szans. Tylko tego lata klub z Villa Park zapłacił Bayerowi Leverkusen 55 mln euro za Moussę Diaby'ego, a za 33 mln euro sprowadził Paua Torresa z Villarrealu. Ponadto drużynę wzmocnili wypożyczeni odpowiednio z Barcelony i Galatasaray Clement Lenglet i Nicolo Zaniolo. Na zasadzie wolnego transferu z Leicester City do zespołu dołączył też reprezentant Belgii - Youri Tielemans.
- Ofensywa to największa siła drużyny Emery'ego - zaznaczył Townley. - Diaby miał piorunujące wejście do drużyny, bo w sześciu meczach strzelił dwa gole i miał dwie asysty. W pięciu pierwszych spotkaniach ligowych Aston Villa strzeliła 11 goli, co świadczy o jej mocy w ofensywie. Ale za zaczyna się już w liniach obrony i pomocy, gdzie najpierw piłkę doskonale wprowadza Torres, a później akcję znakomicie potrafi przyspieszyć środkowy pomocnik - Douglas Luiz - dodał.
- A to przecież jeszcze nie wszystko. Zaniolo czy Tielemans jeszcze nie zdążyli pokazać, co potrafią. Tak samo jak Lenglet. Cała trójka powinna dać drużynie dużo jakości i spodziewam się, że dostaną szansę właśnie w Lidze Konferencji Europy - wyliczył Townley.
Przed Aston Villą przestrzegał też Michał Zachodny z Viaplay. - To zespół, który lubi wciągnąć przeciwnika na własną połowę, rozgrywając piłkę krótkimi podaniami. Dążą do tego, aby utrzymywać wysokie posiadanie, ale nie jest to chęć dominacji, a raczej szukanie właściwego momentu na przyspieszenie akcji i wykorzystanie szybkości zawodników, których mają do dyspozycji - powiedział w rozmowie z portalem Legia.com.
- Co więcej, jest to zespół, który potrafi atakować na bardzo różne sposoby. Mając piłkę na połowie przeciwnika, często wykorzystują skrzydłowych schodzących do środka boiska. Z tego korzystają też boczni obrońcy, dlatego w ostatnich miesiącach coraz lepiej wygląda i notuje coraz lepsze liczby Cash. Coraz lepsze statystyki osiąga również Lucas Digne grający po lewej stronie boiska. Prawdziwym odkryciem jest natomiast Diaby, który świetnie odnajduje się w tym stylu gry - dodał.
Nie jest jednak tak, że Legii nie daje się żadnych szans. Aston Villa nie jest bowiem drużyną bez wad. Tylko w tym sezonie zespół Emery'ego doznał bolesnych porażek z Newcastle United (1:5) i Liverpoolem (0:3). To sprawia, że kibice Legii mogą mieć nadzieję na to, że w czwartek drużyna Runjaicia powtórzy wyczyn zespołu Czesława Michniewicza, który dwa lata temu pokonał u siebie Leicester City (1:0) w drugiej kolejce Ligi Europy.
- Myślę, że Aston Villa dysponuje porównywalnym jakościowo składem do tamtego Leicester City, ale jest to kadra nieco szersza. Nie mają może tak wielkich osiągnięć jak Leicester City w tamtym czasie, ale jakościowo na pewno nie odbiegają od tamtej drużyny - powiedział Zachodny.
Gdzie Legia powinna szukać szans na zaskoczenie przeciwnika? - Aston Villa często jest bezradna przy stałych fragmentach gry. O ile jakość piłkarzy będzie po jej stronie, o tyle doświadczenie w europejskich pucharach już nie. A to często odgrywa kluczową rolę - powiedział Townley.
- W poprzednim sezonie Aston Villa była najskuteczniej grającą ekipą w Premier League i w czołowych ligach europejskich pod względem łapania rywali na spalonego, ale ta gra z wysoko ustawioną linią obrony jest bardzo ryzykowna. Nie wszystkie ogniwa wprowadzone do drużyny przez trenera Emery'ego przed tym sezonem funkcjonują tak, jak trener by tego chciał - podsumował Zachodny.
Początek meczu Legia - Aston Villa o 18:45. Relacja na żywo na Sport.pl.