Reprezentacja Ukrainy wciąż walczy o awans na Euro 2024, które odbędzie się w Niemczech. Dla pogrążonego wojną kraju udział w imprezie tej rangi miałby wymiar symboliczny i z pewnością stałby się przyczynkiem, by ponownie przypomnieć światu o wielkim problemie. Jak na razie Ukraina zajmuje trzecie miejsce w grupie C, a bezpośredni awans wywalczą tylko dwie drużyny. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że jej piłkarze nie mogą grać na własnym terenie.
Ze względu na bezpieczeństwo piłkarzy i kibiców mecze eliminacji do Euro 2024, których Ukraina jest nominalnym gospodarzem, rozgrywane są w innych krajach. Do tej pory Ukraińcy rozegrali dwa takie mecze. W czerwcu gościli w słowackiej Trnavie, gdzie pokonali Maltę 1:0, a 9 września pojawili się w Polsce. Na stadionie Tarczyński Arena we Wrocławiu podejmowali Anglię. Obiekt ten również przyniósł im szczęście, bo niespodziewanie ugrali remis 1:1. Już wiadomo, gdzie wybiorą się następnym razem.
W szóstym eliminacyjnym meczu 14 października zmierzą się z Macedonią Północną. Areną zmagań będzie obiekt Sparty Praga. Klub poinformował o tym na Twitterze. Zrobił to zresztą dość dosadnie. Już na wstępie przypomniał, kto jest agresorem. - W związku z inwazją rosyjską ukraińscy piłkarze nie mogą brać udziału w meczach międzynarodowych na swoim terytorium. Dlatego chętnie udostępnimy jej reprezentacji nasz stadion. Ukraina rozegra swój mecz u siebie w kwalifikacjach do EURO z Macedonią Północną na epet ARENIE w sobotę 14 października o godzinie 15:00 - czytamy.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Na ten moment Ukraina ma w dorobku siedem punktów, czyli tyle samo, co drugie Włochy i czwarta Macedonia Północna (jej następny rywal). O poszczególnych miejscach decyduje więc bilans bramkowy. Sześć punktów więcej mają prowadzący Anglicy. W październiku Ukraina zmierzy się jeszcze na wyjeździe z Maltą, a na koniec eliminacji w listopadzie zagra z kadrą Włoch.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!