"Patronat bogatych tatusiów". Czesi zagrali światu na nosie

FK Usti nad Labem to trzecioligowy czeski klub, który miał podpisać kontrakt z zawodnikiem tylko dlatego, że jego ojciec zapłacił pół miliona koron. O sprawie rozpisywały się media na całym świecie, a prezes w wywiadzie z BBC przyznawał, że za takie pieniądze dałby zagrać każdemu. Teraz Czesi próbują przekonać świat, że zagrali całemu światu na nosie.

22-letni Martin Podhajsky nigdy w życiu nie grał w piłkę, nie miał też prezencji zawodowca, ale w końcu pieniądze mogą kupić wszystko. W tym wypadku blisko 100 tysięcy złotych zagwarantowałoby młodemu "piłkarzowi" możliwość trenowania z czeskim trzecioligowcem. Ostatecznie Podhajsky po przebyciu z drużyną okresu przygotowawczego miał zastąpić w ataku kapitana Jakuba Maresa - byłego piłkarza Zagłębia Lubin - i zagrać 10 minut.

Zobacz wideo Najdłuższa afera w PZPN i reprezentacji Polski

Wielkie czeskie oszustwo. Nabrali cały świat

Prezes klubu przyznawał wprost - z takich pieniędzy po prostu nie może zrezygnować. I zapowiadał, że każdy, kto da mu taką kwotę, będzie mógł zagrać w jego zespole. Warto przy tym pamiętać, że FK Usti nad Labem, choć obecnie gra w czeskiej trzeciej lidze, to nie jest klubem anonimowym. W przeszłości ta drużyna grała na najwyższym poziomie rozgrywkowym, karierę w tej drużynie rozpoczynał Edin Dzeko. Sprawa podzieliła czeskie środowisko piłkarskie. Jedni zwracali uwagę na to, jak duże są to pieniądze dla trzecioligowca, inni martwili się o wpływ takiej transakcji na klub. 

Teraz okazuje się, że cała ta akcja została starannie zaplanowana przez FK Usti, które chciało zwrócić uwagę na problem "bogatych tatusiów" w piłce nożnej. Tak przynajmniej twierdzą rządzący klubem w rozmowie z czeską telewizją Nova.

- Zyskaliśmy światowy rozgłos. Pojawiło się to na dziesięciu strona we Włoszech, Serbii, Turcji. Dostawaliśmy maile z Turcji, gdzie zgłaszano się do nas z pieniędzmi i oferowano usługi - powiedział wiceprezes zarządu FK Usti Martin Prokes. 

 

Problem "bogatych tatusiów" i fundacja pomagająca dzieciom

Wtedy cała akcja stała się zbyt duża. Po tym, jak telewizja Nova próbowała umówić się na wywiad z nowym zawodnikiem FK Usti, klub postanowił się przyznać. - Chcieliśmy zwrócić uwagę na problem istniejący nie tylko w piłce, ale ogólnie w sporcie. Istnieje patronat tzw. bogatych tatusiów. Kilkakrotnie się spotkaliśmy z takimi praktykami w naszej pracy, że za wystawianie konkretnego piłkarza otrzymamy nowe koszulki, sprzęt i tym sposobem chcieliśmy przyciągnąć uwagę - tłumaczył Prokes.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Pierwotnie klub chciał całą akcję ciągnąć aż do wiosny. Planowano przygotowanie filmików, na których Podhajsky zachowywałby się jak zepsuty przez pieniądze dzieciak, ale szczyt zainteresowania pojawił się zbyt szybko. FK Usti dziękuje mu za pomoc. - Jego zadaniem była promocja fundacji, która ma pomagać dzieciom, które nie miały łatwego startu w życiu. Cały projekt skończył się pół roku za szybko - przyznał prezes klubu Premysl Kuban.

Więcej o: