Inter Miami kapitalnie spisuje się w ostatnich tygodniach. Odkąd w szatni pojawił się Leo Messi, amerykańska drużyna po prostu odżyła. Rozegrała 11 spotkań, nie odnosząc ani jednej porażki. Argentyńczyk błyskawicznie rozkochał w sobie kibiców, którzy czasem nie są w stanie powstrzymać emocji na jego widok. Mogliśmy to zobaczyć podczas ostatniego meczu MLS.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Inter Miami pokonał na wyjeździe Los Angeles FC 3:1, w którym występuje Mateusz Bogusz (90 minut, żółta kartka). I choć Messi nie zdobył bramki, to dwukrotnie asystował przy trafieniach kolegów. Spotkanie budziło gigantyczne zainteresowanie, a sprzedano na nie łącznie 22 921 biletów. Agencja Associated Press przekazała, że jeśli chodzi o wejściówki, to był najbardziej oblegany mecz w historii ligi amerykańskiej.
Podczas spotkania doszło do kuriozalnego incydentu, którego nagranie krąży już po sieci. Jeden z kibiców ubrany w koszulkę Messiego z FC Barcelony wbiegł na murawę i ruszył w jego kierunku. Prywatny ochroniarz piłkarza Yassine Chueko, kiedy tylko zobaczył zbliżające się niebezpieczeństwo, również pojawił się na placu gry.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Nie wiadomo, o co konkretnie chodziło fanowi, natomiast został błyskawicznie powstrzymany przez Chueko, który odciągnął go od Argentyńczyka, a następnie przy pomocy służb bezpieczeństwa wyprowadził go z obiektu. "Nie bierze jeńców" - napisał dziennikarz Jakub Kręcidło.
Nie tak dawno pisaliśmy o ochroniarzu Messiego, który towarzyszy mu przez całą dobę i czuwa nad jego bezpieczeństwem nawet podczas meczów. Dziennik "La Nacion" podał, że mężczyzna jest żołnierzem amerykańskiej armii, biorącym udział w misjach w Iraku i Afganistanie.
Po 25 kolejkach Konferencji Wschodniej MLS Inter Miami zajmuje 14. miejsce w tabeli z dorobkiem 25 punktów. Liderem jest Cincinnati, mające 57 pkt. Najbliższy mecz piłkarze Gerardo Martino rozegrają w niedzielę 10 września, kiedy na własnym stadionie zmierzą się z drużyną Sporting Kansas City.