Początkowo wskazywano na kiboli Wisły Kraków jako sprawców pobicia Kewina Komara, ale ta informacja się nie potwierdziła. Sama "Biała Gwiazda" odczuła straty wizerunkowe, ma zostać przeprowadzony audyt, który oszacuje te straty. Pierwsza wersja informacji o pobiciu dotarła za granicę, aż Jakub Błaszczykowski dostawał telefony w tej sprawie.
- Mleko się wylało. Dostawałem telefony z Niemiec, Polski, od sponsorów z pytaniem: "Co tu się dzieje?". Ciężko będzie oszacować straty z tego tytułu, ale na pewno są dla nas ogromne. Jako klub nie zawiniliśmy, a zostaliśmy brutalnie zaatakowani - przyznał Jakub Błaszczykowski w "Przeglądzie Sportowym Onet".
Zdaniem byłego już piłkarza opinia o Wiśle i kibicach jest już wystarczająco nadszarpnięta, a afera tylko pogarsza sytuację. - Jest to bardzo przykra sytuacja dla nas jako dla klubu, dla społeczności i dla kibiców. Zdaję sobie sprawę, że Wisła i jej kibice mieli wątpliwą reputację. Myślę, że trochę zadziałał tutaj automatyzm pod tytułem "na pewno musieli to być kibice Wisły" i na pewno jest to problem - powiedział.
Były kapitan reprezentacji Polski zauważył, że sprawą zainteresowały się media zagraniczne, ale nie widział, by pisały one o nowych okolicznościach, czyli innym motywie pobicia i wykluczeniu uczestnictwa kiboli Wisły Kraków. Dlatego chce walczyć o dobre imię klubu.
- Teraz doniesienia prasowe znacznie różnią się od tego, co było na początku. Początkowo byłem przerażony tytułem, że to kibice Wisły dopuścili się pobicia, ale gdy zaczęły napływać nowe informacje, to nie były one już tak jednostronne. Z tego co teraz wiadomo, ta sprawa nie odbyła się na tle kibicowskim, tylko obyczajowym. Teraz trzeba przeanalizować wszystko i sprawdzić, jakie mamy możliwości. Te rzeczy pojawiły się w gazetach w Hiszpanii, Anglii, Niemczech. Jakoś nie widziałem tylu artykułów o innej wersji zdarzeń. Klikalność o ataku kibiców Wisły Kraków była dużo większa - stwierdził.
Błaszczykowski przyznał, że poczuł się zaatakowany przez Szymona Jadczaka, który jako pierwszy pisał nt. pobicia Komara.
- Zauważyłem złośliwość, że kiedy w klubie doszło do kilku zmian, to pan redaktor [Szymon Jadczak - przyp. red.] zaczął nas atakować, a także moją osobę, a nigdy nie miałem z nim do czynienia. Najważniejszą rzeczą w pracy dziennikarza jest rzetelność, wiarygodność i potwierdzanie informacji w kilku źródłach - mówił.
Wisła Kraków walczy o powrót do PKO Ekstraklasy po spadku w 2022 r. W tej chwili jest na ósmym miejscu w tabeli Fortuna 1. Ligi z dorobkiem ośmiu punktów po sześciu meczach.